Wieczorem 3 listopada napastnik wtargnął na plebanię, gdzie spotkał księdza Lecha Lachowicza. Używając toporka, zadał duchownemu liczne ciosy w głowę, szyję i klatkę piersiową. Atak przerwała gospodyni, która, zaalarmowana hałasem, zaatakowała napastnika gazem pieprzowym i wezwała pomoc. Szymon K. zbiegł z miejsca zdarzenia, ale został zatrzymany przez policję następnego dnia.
Ksiądz Lachowicz trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Niestety, 9 listopada zmarł w wyniku rozległych obrażeń, w tym złamania kości czaszki i uszkodzeń mózgu.
Podczas przesłuchania Szymon K. przyznał się do popełnienia przestępstwa. Wyjaśnił, że jego celem było obrabowanie księdza, a zabójstwo było planowane, aby osiągnąć ten cel. Nie zdołał jednak nic ukraść, ponieważ spłoszyła go gospodyni.
Prokuratura, mając wątpliwości co do stanu psychicznego podejrzanego, zleciła badania psychiatryczne. Ekspertyza biegłych wykazała, że Szymon K. cierpi na chorobę psychiczną i był całkowicie niepoczytalny w chwili popełnienia zbrodni. W związku z tym prokuratura wnioskuje o umorzenie postępowania karnego i zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Daniel Brodowski, podkreślił, że popełnione przestępstwo należy do najcięższych z punktu widzenia społecznej szkodliwości. Środek zabezpieczający ma na celu zapobieżenie potencjalnemu zagrożeniu, jakie sprawca mógłby stwarzać w przyszłości.
Śmierć księdza Lecha Lachowicza wstrząsnęła lokalną społecznością w Szczytnie. Duchowny był znany ze swojej otwartości i zaangażowania w pomoc potrzebującym. Wierni i mieszkańcy miasta upamiętnili go licznymi modlitwami oraz hołdem złożonym przy jego grobie.