Swoimi refleksami prof. Sadurski podzielił się na łamach „Gazety Wyborczej”. Autor ubolewa, że przedłuża się okres przejściowy pomiędzy władzą PiS a władzą Donalda Tuska.
- „Kilka miesięcy temu ostrzegałem na tych łamach, że Polsce grozi męczący okres demokracji syzyfowej, w której nowa demokratyczna władza co chwila wpadać będzie w pułapki chytrze zastawione przez ancien regime”
- pisze.
Niektóre rzeczy się mu jednak podobały. Za „majstersztyk” uznał siłowe przejęcie mediów publicznych. Teraz proponuje, aby takie same metody stosować w innych instytucjach.
- „Bo niestety, nie zawsze udadzą się takie majstersztyki, jak w przypadku TVP czy b. prokuratora krajowego Dariusza Barskiego, gdy ministrowie Sienkiewicz i Bodnar skutecznie wykorzystali nieudolność prezydenta lub byłego ministra sprawiedliwości. Na takie podarunki losu nie można na długą metę liczyć, choć rzeczywiście każdą taką niezdarność starego układu należy wykorzystywać przeciwko niemu”
- odnotował.
Dlatego prawnik twierdzi, że… „legalność Polskę zabija”. Wzywa, aby rządzący zrezygnowali z działań zgodnych z prawem, ponieważ wymaga tego sytuacja. Przyznaje, że do 2025 roku problemem będzie prezydent Andrzej Duda, dlatego postuluje otoczenie go swoistym kordonem sanitarnym i ignorowanie.
- „Pozostałe ogniwa zamkniętego systemu PiS-owskiego można i należy rozwiązać. W szczególności dotyczy to Trybunału mgr Przyłębskiej i neo-KRS. Próby zneutralizowania tych złogów w rękawiczkach nie dały na razie rezultatu”
- pisze.