Lech Wałęsa razem z początkiem kampanii wyborczej stał się aktywniejszy w mediach społecznościowych. Kilka dni temu próbował przekonywać internautów, że premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar są „darami Bożymi, jakie dostaliśmy na dzisiejsze czasy". Teraz były prezydent postanowił wcielić się w rolę pośrednika pomiędzy rządem a niezadowolonymi z jego działań grupami.
- „Popierałem, popieram i będę popierał pana premiera Tuska i jego grupę, bo jak mówiłem, to szczęście wielkie, że niebiosa dały nam na ten trudny moment dziejów naszych takich ludzi jak właśnie premier Tusk czy Bodnar minister. Ale mają takie duże problemy, że musimy ich wspierać, musimy ich pomagać (...) Jestem przekonany, że to, co robi premier Tusk i ta grupa jest najbardziej Polsce potrzebne”
- oświadcza w nowym nagraniu.
Dalej informuje, że zamierza pomóc policjantom oraz ludziom z Elbląga. Jak przyznaje, elbląskim zakładom grozi upadek. Wszystko dlatego, że – wedle Wałęsy – realizowane przez rząd Tuska zmiany są dobre, ale za szybko wprowadzane.
- „Elbląg jest przerażony, bo największe zakłady w Elblągu są związane z drzewem. Wprowadzono właściwe dobre przepisy w ochronie naszych lasów, tylko że zbyt rewolucyjnie. Zbyt mocno. Nie dano czasu na przeorientowanie się trochę tym zakładom i one upadną! To będzie tragedia! Trzeba poważnych ludzi, którzy udowodnią tym naszym rządom, że muszą trochę przytępić właściwe działania. Tylko za duże tempo i te tempo może ich wywrócić”
- powiedział.