Jeśli przegra Trzaskowski, naród się wkurzy, wyjdzie na ulice – zapowiada Wałęsa, dodając, że obecny wiceprzewodniczący PO oraz premier Donald Tusk to „fenomenalni politycy”, na których opiera się nadzieja demokratycznej Polski.

Wałęsa krytycznie ocenił potencjalnych zwycięzców z drugiej strony sceny politycznej: Karola Nawrockiego (popieranego przez PiS) oraz Sławomira Mentzena (lidera Konfederacji). – Nie są w stanie zaproponować skutecznych rozwiązań. Polska znów będzie izolowana i bez przyjaciół za granicą – mówi były prezydent.

W jego ocenie, wygrana prawicy może zaprzepaścić osiągnięcia dyplomatyczne ostatnich miesięcy i ponownie zepchnąć Polskę na peryferie europejskiej polityki. Jak twierdzi, zwycięstwo kandydata PiS lub Konfederacji to realna groźba wewnętrznego chaosu.

Wałęsa nie poprzestał na politycznych ocenach. Publicznie ostrzegł także przed możliwością „sfałszowania wyników wyborów prezydenckich”. W mediach społecznościowych zaapelował do sztabu Rafała Trzaskowskiego o pilnowanie każdego głosu.

Oprogramowanie PKW do zliczania głosów zostało przygotowane w 2016 roku przez ludzi związanych z PiS – twierdzi Wałęsa. Jego zdaniem system może być podatny na manipulacje, także z wykorzystaniem zagranicznych cyberataków. – Każda komisja powinna mieć fotodokumentację wyników – zaapelował.

To nie pierwszy raz, gdy były prezydent wyraża podobne obawy. Podobny apel wystosował przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku, wzywając obywateli do obywatelskiego nadzoru nad procesem wyborczym.