Pod koniec czerwca Sejm uchylił immunitet posłowi Michałowi Wosiowi, któremu prokuratura chce postawić zarzuty związane z dofinansowaniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Polityk został dwukrotnie wezwany na przesłuchanie. Wskazuje jednak, że ani razu nie został w prawidłowy sposób zawiadomiony o terminie przesłuchania. Wirtualna Polska donosi, że teraz wezwanie mają przekazać mu funkcjonariusze policji.

- „Według naszych źródeł tym razem pismo ma zostać dostarczone posłowi przez policjantów, którzy mają ustalić jego miejsce pobytu. Tak, by polityk nie mógł zasłaniać się niewiedzą”

- napisał red. Patryk Michalski.

Publikację za pośrednictwem mediów społecznościowych skomentował sam poseł Woś, który wyjaśnia, że już wcześniej w jego domu pojawiła się policja.

- „Nic nie musi ustalać policja, bo wie gdzie mieszkam. Gumisie z prokuratury nie potrafili wysłać poleconego z normalnym terminem więc już wysłali policję do mnie do domu, tyle że w czasie ostatniego posiedzenia sejmu gdy byłem w Warszawie”

- przekazał parlamentarzysta.

Polityk zwrócił się również bezpośrednio do Prokuratury Krajowej.

- „Przestańcie robić szopę z tym doręczeniem”

- napisał.

- „Bodnarowcy widać potrzebują show. Chcą, żeby najbardziej radykalna część elektoratu Tuska miała radość, że ktoś się boi czy unika. Nie ja. Nie będę mdlał na widok prokuratora jak poseł Giertych, co się nie stawił na 21 terminów (ponad 100 wezwań, 5 w tym roku)”

- dodał.