Ocierając łzy, kobieta mówiła o nagłej śmierci swojego męża.

- „Nie było strachu, żadnej agonii. W jednej chwili Charlie robił to, co kochał, spierając się i debatując na kampusie, walcząc o Ewangelię i prawdę przed wielkim tłumem. A potem mrugnął. Mrugnął i zobaczył swojego Zbawiciela i Raj

- powiedziała.

Opowiedziała również o dniach następujących po zamachu.

- „Miłość i miłosierdzie Boga zostały mi okazane w ciągu ostatnich 10 dni. Po zamachu na Charliego nie widzieliśmy przemocy, nie widzieliśmy zamieszek. Nie widzieliśmy rewolucji”

- podkreśliła.

- „Zamiast tego widzieliśmy to, o co mój mąż modlił się, aby zobaczyć w tym kraju. Zobaczyliśmy odrodzenie”

- dodała.

Mówiła o ludziach, którzy po zamachu na jej męża pierwszy raz od wielu lat otwierali Biblię, modlili się i szli do kościoła.

Erika Kirk odniosła się też do sprawcy zamachu.

- „Mój mąż Charlie chciał ratować młodych mężczyzn, takich jak ten, który go zabił. Nasz Zbawca powiedział na krzyżu: Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Ten młody mężczyzna… Wybaczam mu

- oświadczyła.

Podkreśliła, że „odpowiedzią na nienawiść nie jest nienawiść”.

- „Odpowiedzią, którą znamy z Ewangelii jest miłość. Do nieprzyjaciół i tych, którzy nas oskarżają

- zaznaczyła.