Zaskakującymi informacjami ukraiński przywódca podzielił się w czasie wspólnej konferencji prasowej z premierem Belgii Bartem de Weverem.
- „Wzięliśmy do niewoli żołnierzy chińskich na terytorium Ukrainy”
- oświadczył.
Wyjaśnił, że do starcia ukraińskiej armii z sześcioma żołnierzami z Chin doszło w okolicach Tarasiwki i Biłohoriwki. Wskutek walk dwóch obywateli Chin trafiło do ukraińskiej niewoli. Zełenski zaznaczył, że „są dokumenty, są paszporty, są nawet karty kredytowe”, które potwierdzają, że pojmani są obywatelami Chińskiej Republiki Ludowej.
Zełenski wskazał, że poza Iranem, Syrią i Koreą Północną „jest jeszcze jeden kraj, który wojskowo wspiera inwazję Rosji na Ukrainę”, czemu powinni przyjrzeć się Amerykanie. Zwrócił przy tym uwagę, że żołnierze z Korei Północnej walczyli po stronie Rosjan w obwodzie kurskim.
- „Chińczycy walczą na terytorium Ukrainy”
- podkreślił.
Do sprawy ukraiński prezydent odniósł się również za pośrednictwem mediów społecznościowych.
- „Wciągnięcie przez Rosję bezpośrednio albo pośrednio Chin w tę wojnę w Europie to jasny sygnał, że Putin zamierza robić wszystko poza zakończeniem wojny. Szuka sposobu jak dalej walczyć”
- napisał.
- „Potrzeba reakcji Stanów Zjednoczonych, Europy i wszystkich w świecie, którzy chcą, żeby był pokój”
- dodał.
Dwóch obywateli Chin trafiło do ukraińskiej niewoli. Mężczyźni walczyli po stronie rosyjskiej w obwodzie donieckim. W ręce Ukraińców trafiły także dokumenty tożsamości Chińczyków, karty bankowe oraz dane osobowe.
— Biełsat (@Bielsat_pl) April 8, 2025
Jak podkreśla Wołodymyr Zełenski, w szeregach rosyjskiej armii… pic.twitter.com/0X5AJV0tGt