- „Przepisy dyrektywy usługowej i Karty Praw Podstawowych nie mogą być zastosowane w kontekście aktualnie toczącego się przed sądem postępowania dotyczącego adwokata R.G., reprezentującego byłego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska” – orzekł dziś Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Sprawa rozpoczęła się w lipcu 2017 roku, kiedy do Rzecznika Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie Prokurator Krajowy wystąpił z wnioskiem o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec mec. Romana Giertycha, który reprezentował byłego szefa RE Donalda Tuska. Prokuratura wskazała, że składane przez Giertycha oświadczenia mogły mieć charakter gróźb karalnych i stanowiły przewinienie dyscyplinarne.

Rzecznik Dyscyplinarny Izby Adwokackiej postanowił jednak umorzyć postępowanie. Do ponownego rozpoznania przekazał ją jednak Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie. Po ponownym umorzeniu i przekazaniu do rozpatrzenia, za trzecim razem Sąd Dyscyplinarny skierował do TSUE pytanie o to, czy dyrektywa usługowa i art. 471 Karty Praw Podstawowych mają zastosowanie do tego postępowania. Dziś unijny trybunał podjął decyzję w tej sprawie.

- „Przepisy dyrektywy usługowej i Karty Praw Podstawowych nie mogą być zastosowane w kontekście aktualnie toczącego się przed sądem postępowania dotyczącego adwokata R.G., reprezentującego byłego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska”

- stwierdził TSUE.

W rozmowie z Polską Agencją Prasową do sprawy odniósł się wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

- „Adwokatura i mecenas Giertych liczyli na to, że TSUE wprost wyłączy możliwość orzekania w sprawach dotyczących adwokatury przez Izbę Dyscyplinarną SN, a także wyłączy możliwość rozpoznawania przez sądy kasacji od wyroków sądów adwokackich. TSUE nie spełnił tych oczekiwań, co jest w oczywisty sposób porażką i adwokatury, i mecenasa Giertycha”

- wyjaśnił.

Wskazał, że teraz Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej rozpozna przekazane mu środki zaskarżenia, a następnie Prokurator Generalny będzie mógł wnieść kasację do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

kak/PAP