Traktowanie wycofania się wojsk amerykańskich z Rumunii, a nie Polski jako sukcesu, jest absurdalne.

Jakiś czas temu napisałem tekst, gdzie policzone zostało, ile jakich sił amerykańskich stacjonuje w Europie i na wschodniej flance. Te siły liczą ledwie kilka brygad. Przy czym większość tych sił stacjonuje na zasadzie rotacyjnej i jednocześnie właśnie te rotacyjne siły to są ciężko uzbrojone brygady czyli najbardziej wartościowe siły. W skali wojny, która toczy się za naszą wschodnią granicą, mówimy o mikroskopijnej obecności, która sama w sobie nie jest w stanie nikogo obronić czy odstraszyć samym swoim istnieniem. Więc jedyny sens tego amerykańskiego odstraszania polega na przekonaniu przeciwnika o determinacji USA wejść do potencjalnego konfliktu w razie ataku na jakiś kraj wschodniej flanki, a nie na samej obecności konkretnych jednostek tam. Nie mają obronić nikogo, tylko być przestroga dla wroga by nie atakował, bo inaczej zza oceanu przybędą o wiele większe siły.

Wschodnia flanka to jest system naczyń połączonych. To nie jest tak, że wojska stacjonujące w Rumunii są przeznaczone tylko do obrony Rumunii, a te w Polsce są tylko dla Polski. Więc wycofanie się USA z Rumunii bije również w Polskę. Ale zadajmy sobie kluczowe pytanie, jaki sygnał wysyłany jest powiedzmy Rosji poprzez to wycofanie się Amerykanów z Rumunii? To sprzyja przekonaniu Rosjan o amerykańskiej determinacji w obronie wschodniej flanki czy na odwrót? To będzie odpowiedź na pytanie czy to obniża nasze bezpieczeństwo czy nie. I bez znaczenia tutaj jest tak naprawdę czy z Polski wycofano jakiś batalion, czy nie wycofano czy nawet dodano dodatkowy.

Powiem więcej. Sam rotacyjny charakter tych sił na wschodniej flance już sam w sobie osłabia to odstraszanie. Bo siły rotacyjne to nie jest stała obecność. O wiele łatwiej zrezygnować z rotacyjnej obecności niż stałej. Wystarczy po prostu nie wysłać nowej rotacji. I właśnie to się dzieje w Rumunii. Tam nie ma tak naprawdę wycofania czegokolwiek, po prostu nowa rotacja nie przyjedzie. I to samo w sobie również jest sygnałem bo pokazuje, że tak samo może być i z obecnością wojsk USA w Polsce i innych miejscach bo w odróżnieniu od tych jednostek stacjonujących na zachodzie, te w Polsce są rotacyjne.

Więc ja oczywiście rozumiem wykorzystanie tej sytuacji jako argumentu w politycznej walce wewnątrz Polski. Prezentowanie tego jako sukcesu w tym kontekście jest oczywistością. Ale to obiektywnie uderza w bezpieczeństwo Polski i obniża odstraszanie amerykańskie również w Polsce i wcale nie bije tylko w Rumunię. Szczerze mówiąc, być może już było by lepiej dla nas by Amerykanie się wycofali z Polski. Bo to przynajmniej mogło by być pobudką dla nas i jasnym sygnałem by żyć w rzeczywistości, a nie krainie swoich marzeń. Ale Amerykanie tego nie chcą i nie zrobią.