Rzymskie małżeństwo” to zgrabne i modne w środowiskach show biznesu określenie związku, który powszechnie nazywany jest konkubinatem lub slangowo „na kocią łapę.”

Lara Gesler i Piotr Szeląg chwalą się tym, że jest im z tym dobrze w rozmowie z tygodnikiem kolorowym „Twoje imperium”, wydawanym przez BAUERa.

Z kolei w wywiadzie dla portalu WP Kobieta Szeląg wyjaśnia swoje podejście:

- Dla Rzymian małżeństwo było relacją faktyczną. Nie zaczynało się od ślubu, tylko od faktycznej chęci pozostawania razem jako mąż i żona.

Dodaje też:

- Dopiero wpływy filozofii chrześcijańskiej sprawiły, że zaczęto uważać ślubowanie sobie za coś istotnego prawnie. Myślę, że ten format był preferowany również dlatego, że wygodne dla państwa jest wiedzieć gdzie, kto i z kim jest. I teraz pojawia się pytanie: czy ja chcę, żeby państwo ingerowało w tę sferę? Czy ja chcę, żeby ktokolwiek ingerował w tę sferę? Ja jestem zwolennikiem tego, żeby ludzie robili to, co chcą i co czują możliwie w każdym momencie, jeśli kochają

Pan Szeląg jednak chyba nie przestudiował prawa rzymskiego do końca, ponieważ, jak możemy przeczytać na portalu wiez.com.pl:

- Ustawą z 18 roku przed Chrystusem, zwaną od jego imienia lex Iulia de maritandis ordinibus, cesarz nakazywał pozostawanie w małżeństwie: mężczyznom od 25 do 60 roku życia, kobietom od 20 do 50 roku życia. I jedynie te ostatnie mogły zwlekać przez czas jakiś z rozpoczęciem nowego związku. Po śmierci męża wolno im było go opłakiwać w żałobie nawet dwa lata. Po rozwodzie pozwalano nie wychodzić za mąż już tylko przez 18 miesięcy, głównie dla większej pewności co do pochodzenia dzieci.

Oraz:

- Cesarz postarał się również o zachętę — tym razem do starania się o większą liczbę potomstwa. Stworzył tzw. prawo trójki dzieci, które pozwalało mężczyźnie zwolnić się z piastowania opieki lub kurateli, a przede wszystkim z pozostawania nadal w związku małżeńskim. Dla kobiet ius trium liberorum wydawało się nawet jeszcze korzystniejsze, ponieważ dzięki niemu nie potrzebowały już opiekuna i nawet testament mogły sporządzać samodzielnie.

Kawalerowie nie posiadający potomstwa i w Rzymie i pewnym okresie komuny w Polsce, musieli też płacić tzw. bykowe, czyli coś w rodzaju podatku „karnego”, jeśli nie posiadali dzieci.

No więc, chyba dobrze, że przynajmniej zdecydowali się na posiadanie pierwszego. W stylu rzymskim to minimum trójka dzieci. Wtedy z kolei przyjdą obowiązki i może z czasem dojrzałość na zawarcie związku, bo i testament i inne sprawy w urzędach i ogólnie chyba tak lepiej.

 

mp/twoje imperium/wp kobieta/wiez.com.pl/fronda.pl