Według Bąkiewicza, to właśnie oddolna mobilizacja społeczna i działania Ruchu Obrony Granic (ROG) zmusiły władze do wykonania demonstracyjnego gestu. – Jeszcze niedawno twierdzili, że nie ma żadnego problemu. A dziś granica jest ogłoszona infrastrukturą krytyczną. Co się zmieniło? Tylko jedno – pojawił się opór społeczny – zauważa.

Choć widok uzbrojonych funkcjonariuszy może cieszyć oko, lider ROG nie ma złudzeń co do skuteczności tego ruchu. Z 52 przejść granicznych z Niemcami stałe kontrole prowadzone są jedynie w 16 miejscach. – To nie jest zabezpieczenie granicy. To medialne show – stwierdza.

Ruch Obrony Granic nie zamierza ustępować. Aktywiści patrolują miejsca pomijane przez służby państwowe i dokumentują rzeczywistą sytuację. – Sprawdziliśmy się jako zorganizowany naród. Teraz musimy wygrać walkę o bezpieczeństwo Polski i o odrzucenie paktu migracyjnego – podkreśla Bąkiewicz.

Choć członkowie ROG są regularnie atakowani przez liberalne media i polityków rządu, nie tracą determinacji. – Morale są bardzo dobre. Mamy poparcie społeczne i uznanie wielu funkcjonariuszy. A społeczeństwo ma prawo wiedzieć, czy władza działa naprawdę, czy tylko udaje – zaznacza.

W jego ocenie obecność międzynarodowych mediów i wzrastające poparcie pokazują, że społeczny opór wobec masowej migracji wkracza w nową fazę. – To, co robimy, jest ważne. I zamierzamy iść dalej. Europa musi się z tym liczyć.