Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko rzucił dziś oskarżenie, że protestami po wyborach w jego kraju kierowano między innymi z Polski. Na te zarzuty stanowczo odpowiedział już minister spraw zagranicznych RP.

Jacek Czaputowicz podkreślił:

W tej wypowiedzi jest pewna sugestia co do telefonów z Polski, które mogły dotyczyć organizacji społecznych, które mają zupełne prawo do utrzymywania kontaktów z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego białoruskiego, więc ten zarzut uznajemy za bezpodstawny”.

Dodał, ze białoruskie władze muszą zrozumieć, że skala protestów to nie wynik działań zagranicy, a szczególnie Polski, ale niezadowolenia społeczeństwa.

Jak już informowaliśmy na naszym portalu, w trakcie masowych protestów i starć z policją, na Białorusi zatrzymanych zostało ponad 100 osób,a jedna zginęła.

dam/PAP,Fronda.pl