Opozycja totalna znalazła kolejny sposób na próbę zaatakowania rządu PiS. Nie wyszło z onkologią, teraz na tapecie jest koronawirus. Osoba podejrzewająca, że może być zarażona, miałaby ponieść koszt badania w wysokości 500 złotych. A jak jest naprawdę?
Aferę na twitterze robił między innymi Robert Biedroń. Załączając skan zarządzenia Dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie z 5 lutego napisał:
„Nowe 500+ według PiS! Badanie na koronawirusa w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie kosztuje dla osób nieubezpieczonych 500 złotych. Nie stać cię? To chodź po ulicach i zarażaj! Tak wygląda polityka środkowego palca wobec ochrony zdrowia”.
W dokumencie stwierdzono, że cena badania identyfikacji RNA 2019-nCoV metodą PCR to 500 złotych. Tymczasem minister zdrowia Łukasz Szumowski zapytany o sprawę przez portal TVP.Info odpowiedział:
„Trzeba zgłosić się najpierw do sanepidu. Jeżeli sanepid uzna, że ma wskazania, to hospitalizuje i zrobi wszystkie badania bezpłatnie”.
Podkreślił, że jeśli ktoś zdrowy chce się przebadać profilaktycznie, to państwo kosztów takiego badania nie pokrywa. Zaznaczył:
„Nie jest tak, że każda dowolna chęć przebadania się przez obywatela jest refundowana przez państwo”.
Dodał:
„ Jeżeli ktoś ma wskazania, to my wykonujemy te badania, tak jak powinny być zrobione, niezależnie od tego, czy ktoś jest ubezpieczony czy nie, bo przecież mamy pieniądze na nieubezpieczonych”.
Nowe 500+ według PiS! Badanie na koronawirusa w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie kosztuje dla osób nieubezpieczonych 500 złotych. Nie stać cię? To chodź po ulicach i zarażaj! Tak wygląda polityka środkowego palca wobec ochrony zdrowia. #PolskaPogardy pic.twitter.com/tXN0rY8BiN
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) February 25, 2020
dam/TVP.Info,Fronda.pl