Po zakończeniu nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej premier Mateusz Morawiecki opowiedział o sankcjach, na jakie zdecydowali się unijni przywódcy. Głównym celem premiera było wynegocjowanie jak najsurowszych restrykcji wobec Moskwy w związku z inwazją na Ukrainę. Po spotkaniu szef rządu stwierdził, że udało się „zbudować i utrzymać jedność wokół najdalej posuniętego pakietu sankcji na Rosję w historii Unii Europejskiej”.

Wczoraj rano Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę. Późnym wieczorem spotkali się przywódcy państw Unii Europejskiej, aby uzgodnić pakiet sankcji będący odpowiedzią na rosyjską agresję. Szybko wszystkim państwom udało się osiągnąć kompromis co do wprowadzenia restrykcji obejmujących rosyjski sektor finansowy, energetyczny i transportowy. Na „czarną listę” sankcji trafią też kolejne wpływowe na Kremlu osoby.

- „Ten pakiet doprowadzi do zasadniczego ograniczenia w dostępie do technologii, do pieniędzy dla reżimu rosyjskiego”

- ocenił po zakończeniu szczytu premier Mateusz Morawiecki.

Polska od dawna alarmowała Zachód o agresji Moskwy, a na wczorajszym szczycie premier Morawiecki domagał się stanowczych sankcji. Relacjonując swoje wystąpienie wskazał, że zwracał uwagę na „ogromne ryzyka, które wiążą się z tym przełomowym momentem w historii Europy, może nawet świata”.

- „Nie możemy pozostawić tego bez konsekwencji, nie możemy pozostawić Ukrainy samej i jest bardzo ważne, że dzisiaj podobnym głosem, jak my, mówiło tutaj bardzo wiele krajów. I właściwie wszyscy przywódcy zgodzili się co do tego, że pakiet musi być mocny i on rzeczywiście jest bardzo zasadniczy”

- powiedział.

Zwrócił uwagę, że ograniczenie w dostępie do technologii uderzy w rosyjski przemysł energetyczny, wydobywczy i rafineryjny.

- „To razem będzie ogromny koszt dla Rosji”

- podkreślił.

Morawiecki poinformował, że sankcjami objęto również Białoruś, która „jest wspólnikiem Putina w ataku na Ukrainę”. Zaznaczył, że unijni liderzy rozmawiali też o kolejnych sankcjach, które będą wprowadzane w przypadku eskalacji.

Dziennikarze pytali premiera o odcięcie Rosji od systemu SWIFT. Przyznał, że liderzy nie byli zgodni co do tego pomysłu.

- „Bardzo wielu liderów podziela pogląd że trzeba wyłączyć Rosję z systemu SWIFT, (…) ale do uchwalenia sankcji potrzebna jest jednomyślność i dzisiaj jeszcze na ten moment rzeczywiście takiej jednomyślności w stosunku do tego bardzo daleko posuniętego działania związanego z systemem płatniczym nie było”

- przekazał.

kak/PAP