Szokujące informacje blogera Waldemara Krysiaka, znanego jako „gej przeciwko światu”. Na Facebooku poinformował: „odkryłem nielegalną siatkę progresywnych t-aktywistów, którzy handlują hormonami, także wśród dzieci. Z pomocą Tygodnika Solidarność opisałem całą sprawę. O wszystkim poinformowana zostanie policja/prokuratura”.

We wpisie informuje o prowokacji, którą zorganizował w sieci, w aplikacji Discord, której chętnie używa młodzież. Pisze o niej:

Pozwala stworzyć ci twój własny serwer - taki micro Facebook - dla twojej społeczności, albo wstąpić na serwer kogoś/czegoś, co cię interesuje.

Różne serwery są różnie otwarte - czasami po przystąpieniu do serwera masz dostęp co całej jego zawartości (plików, czatów, tekstów, informacji głosowych, zdjęć, muzyki, filmików i linków)”.

Dalej dodaje:

Na T-friends, prywatnym serwerze Discorda, jest około 200 osób. T-friends są znani na innych serwerach i grupach dla progresywnych aktywistów. Niektórzy go polecają, niektórzy odradzają. Siedzą tam dorośli i dzieci - każdą i każdego z nich łączy identyfikacja z inną płcią, niż ta biologiczna.

Znaleźć tutaj można wszystko: od rozmów, przez polecaną muzykę, po memy.

T-friends ma też jednak mroczną stronę…”.

Jak czytamy:

Selfmed to nielegalnie brane lub zdobyte lekarstwa. Na T-friends te lekarstwa to hormony i ich blokery. Różne formy estrogenu, testosteronu, czat aż roi się od różnych nazw handlowych. Cześć z nich pochodzi od lekarzy, którzy podobno przepisują ich ogromną ilość, podobno już po pierwszej wizycie w gabinecie. To taka ilość, że łatwo część odsprzedać, co wielu aktywistów na forum chętnie robi.

Inny sposób zdonycia hormonów to osoby zza granicy, które na czacie mają normalnie brzmiące imiona - Ania, Helena itd.”.

Krysiak opisuje przeprowadzoną przez siebie prowokację, w której udał, że ma 14 lat i napisał do admina grupy emocjonalny tekst „w stylu osoby młodej”. Pisze, że od razu wyjaśniono mu, gdzie i co kupić, do kogo się udać. Poinformował też, że w grupie pozostał przez kilka tygodni zbierając dane, zrzuty ekranu i informacje, a sprawa go przerosła, w związku z czym zwrócił się o pomoc do Cezarego Krzysztopy z „Tygodnika Solidarność”.

dam/tysol.pl,Facebook