UWAGA! Artykuł przeznaczony jest dla dorosłych czytelników.

Sprawa tzw. tęczowego piątku w szkołach zobowiązuje wszystkie osoby odpowiedzialne za wychowanie dzieci i młodzieży do poznania istoty i celów tej akcji. Takie zobowiązanie ciąży na rodzicach oraz wszystkich osobach zawodowo odpowiedzialnych za edukację: na dyrektorach szkół, nauczycielach, szkolnych pedagogach i psychologach, kuratorach i oczywiście na ministrze oświaty. Przedstawiając poniższe uwagi i źródłowe dokumenty chciałbym pomóc im w podjęciu właściwych decyzji dotyczących powierzonych ich opiece młodych ludzi.

Wypreparowany wizerunek LGBTQ

Tęczowa propaganda na wielką skalę rozpoczęła się w Polsce od kampanii "Niech Nas Zobaczą" zorganizowanej w 2003 przez Kampanię Przeciw Homofobii (KPH). Miała ona formę trzydziestu fotografii przedstawiających pary gejów i lesbijek trzymające się za ręce pokazywane w prestiżowych galeriach dużych miast i na billboardach. Jak pisali autorzy kampanii ich zamysłem było,

aby widz, który obejrzy wszystkie 30 zdjęć, znudził sie nimi i pomyślał, że mija na ulicy codziennie setki takich ludzi, że geje i lesbijki to nie żadna sensacja. Jeśli homoseksualiści wyglądają tak normalnie i przeciętnie, są właśnie tak samo normalni jak on, widz.

Powtórzmy ten głowny zamysł:

Aby widz pomyślał, że geje i lesbijki są właśnie tak samo normalni jak on, widz...

Taki właśnie wizerunek lesbijek i gejów jest stale podtrzymywany na użytek "heteryków" (jak o heteroseksualistach mówią LGBTQ, czyli w poręczniejszym spolszczeniu "elgiebetycy").

Rzecz w tym, że wizerunek ten nie ma nic wspólnego z prawdą. Jacek Kochanowski, profesor UW, gej, lider i najwyższy naukowy autorytet ruchu LGBTQ w Polsce, pisze w książce Socjologia Seksualności. Marginesy [PWN, 2013]że strategia budowania pozytywnego wizerunku lesbijek i gejów wymagała ukrycia wszystkiego, co nie odpowiadało wzorcom akceptowanym przez heteroseksualistów. Przed zwykłymi ludźmi zostali więc ukryci:

geje uprawiający seks w darkroomach, lesbijki szukające partnerek w barach, osoby biseksualne z ich niejednoznaczną tożsamością seksualną, osoby uprawiające seks za pieniądze,.. a także osoby transpłciowe nieszczególnie odpowiadające "pozytywnemu wizerunkowi" lesbijek i gejów. [str. 176]

Od najwyższego autorytetu polskich elgiebetyków dowiadujemy się zatem, że podstawą strategii LGBTQ i ich sojuszników jest ukrywanie rzeczywistości i przedstawianie jej jako inna niż jest, a więc okłamywanie. Dokładnie to samo zostało zapisane w słynnej strategii Kirka i Madsena opisanej w 1987 r. Zawsze powinniśmy mieć to na uwadze czytając jakiekolwiek komunikaty z ich strony. Kochanowski dodaje jednak jeszcze jedno ważne stwierdzenie. To mianowicie, że środowiska nastawione niechętne do osób homoseksualnych i tak nie dadzą się nabrać na ten wypreparowany wizerunek osób nieheteroseksualnych, ponieważ, ...bardzo łatwo go obalić, upubliczniając przykłady stylów życia osób homoseksualnych, które daleko odbiegają od moralnych wzorców heteroseksualnej większości. [Socjologia seksualności, str. 177]

Nieodparcie nasuwa się wniosek, że środowiska obojętne lub przychylne LGBTQ na taki zmanipulowany wizerunek dadzą się nabrać. Najwyraźniej takie właśnie założenie przyjmują ci, którzy tym łatwowiernym ukazują ów kompletnie zafałszowany wizerunek LGBTQ, na przykład w celu przekonania rodziców do "wychowawczych walorów" promowania LGBTQ w szkołach. W tęczowe piątki lub przy innych okazjach.

Niezafałszowany wizerunek LGBTQ

 Kochanowski nie tylko pisze, że łatwo jest obalić ów zafałszowany wizerunek elgiebetyków, ale na dalszych stronach tej samej książki sam go obala. Opisuje m.in. przeżycia mężczyzny wkraczającego do gejowskiego klubu,którego jedynym przeznaczeniem jest ułatwienie szybkich, bezosobowych i "niezobowiązujących" kontaktów seksualnych.[str. 87] Mężczyzna ów musi odrzucić wszelkie normy moralne w sferze seksualnej, by móc skupić się na użyciu ciała, "użytku z przyjemności", także tej niecnej, zakazanej, niemoralnej, perwersyjnej.[str. 93]Kochanowski pisze, że przełamaniu bariery wstydu najlepiej sprzyjają organizowane w niektórych klubach seksualnych dla gejów naked party. ... polegające po prostu na tym, że wszyscy przebywający w klubie goście muszą być nago (wyłączywszy buty). [str. 98]

Jednak najbardziej istotna i pomocna w przekraczaniu tych barier jest gay pride - lesbijsko-gejowska duma - tak Kochanowski tłumaczy to pojęcie i podkreśla pracę nad emocjami, jaką wykonać musi gej wkraczający do klubu seksualnego - pracę wiodącą od wstydu do dumy:

Mężczyzna, który mimo tych wszystkich presji normatywnych, ..., dokonuje opisanej pracy nad wstydem i decyduje się na niezobowiązujący seks z innym mężczyzną w klubie seksualnym (albo w innym miejscu publicznym), odnosi zwycięstwo [str. 94]- stwierdza Kochanowski i przytacza hasło gejowskiej dumy z lat 90-tych - Every time we fuck we win (Za każdym razem kiedy się pieprzymy, wygrywamy). Ta wielka praca psychiczna wiąże się z radykalnym przekroczeniem - pisze dalej - więc ... wykonanie takiej pracy musi wywoływać także wyzwalające skutki widoczne w sposobie funkcjonowania ciała, - a te skutki to duma i radość z odzyskanego ciała. [str. 100-101] ...Uwolnione ciało może realizować nienormatywne pragnienia. [str. 103]

Dodajmy, że realizacji owych nienormatywnych pragnień służą w owych klubach różne udogodnienia. Wspomniany wyżej darkroom (ciemnia, labirynt) to pomieszczenie, w którym panuje zupełna ciemność umożliwiająca anonimowe stosunki seksualne między wieloma przebywającymi w nim osobami. Glory hole to otwór w ścianie lub przepierzeniu umożliwiający stosunek seksualny z osobą (osobami) o nierozpoznawalnej tożsamości. Sling - to rodzaj hamaka zawieszonego na łańcuchach zaczepionych na suficie, ułatwiającego stosunki seksualne, np. analne w różnych pozycjach.

Gejowska tożsamość w gejowskiej sztuce

Nie jest to indywidualny pogląd Jacka Kochanowskiego. Queer Studies. Podręcznik kursu (wyd. KPH, Warszawa 2010, dostępny TUTAJ) to praca zbiorowa powstała na podstawie oraz na użytek półrocznego kursu prowadzonego pięć razy co rok przez Kampanię Przeciw Homofobii (KPH) w latach 2008-2012. Wykładali na nim najznakomitsi (jak podaje KPH) badacze tej problematyki, oczywiście pod merytorycznym nadzorem Jacka Kochanowskiego. Redaktorami tej książki był on sam oraz Marta Abramowicz i Robert Biedroń, w różnych okresach szefowie KPH. Queer Studies zawiera więc zbiorową wizję tożsamości gejów i LGBTQ.

W pracy tej znajdujemy rozdział poświęcony sztuce gejowskiej, którą autor, Paweł Leszkowicz, definiuje jako sztukę mężczyzn homoseksualnych, która dotyka szeroko rozumianych treści związanych z ich tożsamością i stylem życia [str. 206]. Tak więc sztuka ta poprzez prace gejowskich artystów pokazuje nam esencję gejowskiej tożsamości i stylu życia. Leszkowicz tak opisuje tę esencję:

… tematy prac Radziszewskiego pochodzą z repertuaru gejowskiej erotyki i pornografii. Jego obrazy i murale, które wykonuje w klubach, przedstawiają sceny homoseksualnego seksu, orgie, pozycje seksualne, zbliżenia na organy płciowe. Pojedyncze obrazy pokazują np. seks oralny, ociekające spermą genitalia [str. 206].

Inny artysta, Sławomir Belina (przedstawiony przez autora jako przysmak) wykonuje setki migawkowych fotografii z organizowanych przez siebie „domówek”, czyli gejowskich orgii w domu, na które zaprasza facetów poznanych przez Internet. Wszystko fotografuje, ale tak, aby zasłonić twarze, a pokazać porażające kompozycje z ciał i ich fragmentów. Małe fotografie, luźno zawieszone, pokrywają całe ściany, na których są eksponowane niczym mozaika pożądania [str. 208].

Ten autoportret gejów jest jednak przedstawiany wyłącznie na użytek wewnętrzny (bo ilu "heteryków" zagląda do gejowskich publikacji?). W mediach widzimy wyłącznie wypreparowany, ugrzeczniony wizerunek, o którym pisze Jacek Kochanowski.

Odwiedziny gejowskich klubów jako istota gejowskiej osobowości

Taki ugrzeczniony, nobliwy wizerunek pielęgnuje najbardziej znany polski gej, Robert Biedroń, którego stały związek jest powszechnie znany z mediów. Jednak w wywiadzie dla Vivy (TUTAJ), którego udzielił kiedy został posłem zapowiedział, że nie zmieni swojego rozrywkowego stylu życia, nie porzuci wizyt w nocnych klubach w Warszawie. Tak długo, jak będą mi sprawiały przyjemność, będę chodził, nie zamierzam żyć w hipokryzji - powiedział. Na uwagę dziennikarza Ale tam Cię mogą sfotografować! odparł: To będziesz miał co oglądać! Nie chciałbym stracić swojej osobowości dla parlamentu.

Widzimy więc, że "stały związek" nie jest przeszkodą w korzystaniu z gejowskich klubów, tak plastycznie opisanych przez Jacka Kochanowskiego. Przede wszystkim jednak dowiadujemy się, że rezygnacja z wizyt w gejowskich klubach oznaczałaby utratę gejowskiej osobowości. To najzwięźlej i najdobitniej wyraża istotę owej gejowskiej osobowości.

Gejowski pisarz o medialnym wizerunku geja

Tę istotę gejowskiej osobowości potwierdza znany gejowski pisarz Michał Witkowski. Komentując wizerunek "grzecznych i monogamicznych" gejów, powiedział on: To mit: każdy, kto zna środowisko gejowskie, śmieje się z tego... gdy czytam w tygodnikach o gejach, mam poczucie, że to nie ma nic wspólnego z życiem(TUTAJ)

"Lubiewo", najbardziej znana powieść Witkowskiego, potwierdza wszystkie przytaczane wyżej opisy seksualnej obsesji szczególnie ukierunkowanej na obiekty heteroseksualne, "luje", jako te, które dostarczają szczególnej satysfakcji, bo luj to sens naszego życia... bo przecież ciota nie będzie się lesbijczyła z inną ciotą! Potrzebujemy heteryckiego mięsa. [str. 16]

"Świeże mięso" - pragnienie homoseksualnych drapieżców

Pragnienie świeżego "mięsa" to powszechna (i ponadnarodowa) cecha homoseksualnych mężczyzn, tak często ukrywających się za nobliwym wizerunkiem. Eric Anderson, profesor na brytyjskim uniwersytecie Winchester pielęgnował publiczny wizerunek nobliwego "monogamicznego" gejowskiego "małżonka" i "ojca" dwójki dzieci (upublicznił w TV historię "nabycia" jednego z nich za pomocą zastępczej matki). Wizerunek ten okazał się kłamstwem, kiedy wyciekło nagranie z jego wystąpienia na zamkniętym spotkaniu LGBTQ. Określił w nim siebie jako seksualnego drapieżcę: uprawiałem seks z ponad tysiącem ludzi - powiedział - szczególnie lubię seks z 16-, 17- i 18-letnimi chłopcami. Coraz trudniej mi takich znajdować, ale wciąż ich znajduję. Mam nadzieję, że od 43-go roku życia do śmierci będę mógł to zrobić z następnym tysiącem. To byłoby świetnie, nawet gdybym musiał ich sobie kupować, ale to nie problem (TUTAJ).

Czy rzeczywiście Anderson powstrzymywał się od kontaktów z młodszymi chłopcami? To byłoby już przestępstwem i trudno oczekiwać, żeby się do tego publicznie przyznał. Nawet jeśli Anderson rzeczywiście ograniczał się tylko do tych starszych, to dla wielu rodziców nie byłaby zbytnio pocieszająca wiadomość, że ich dziecko zostało "upolowane" przez (homo)-seksualnego drapieżcę zupełnie zgodnie z prawem, bo w wieku 16, 17 czy 18 lat. Narzuca się przypuszczenie, że ogarnięty seksualną obsesją drapieżca, traktuje uczelnię pełną młodych ludzi jako swój obszar łowny.

Praktyki homoseksualnych drapieżców opisuje z perspektywy byłej "zwierzyny łownej" Robert Oscar Lopez. Wyjaśnia przy tym, dlaczego tą zwierzyną został:

od 13-go roku życia prowadziłem skrajnie rozwiązłe życie seksualne i sypiałem z wieloma starszymi mężczyznami... Dawali mi prezenty i pieniądze, a ja wiedziałem gdzie ich znaleźć... po części było tak ponieważ miałem podwyższoną świadomość gejowskiej kultury, bo moja mama miała bardzo wielu gejowskich przyjaciół, a po części był to problem tego, że nie miałem taty [Jephtaph's Daughters, [str. 53.]

 

Wychowany przez dwie lesbijki Lopez to jeden z liderów ruchu dzieci wychowanych przez pary jednopłciowe, walczących o prawa dzieci przeciw łamiącym te prawa homoseksualnym adopcjom i homoseksualnym imitacjom małżeństwa. Przytoczona książka Jephtaph's Daughters (Córki Jeftego, dostępna np. TUTAJ), to praca zbiorowa zawierająca m.in. wstrząsające świadectwa tych dzieci. Znając środowisko gejów od środka Lopez tak opisuje aktywność gejów w amerykańskich szkołach i wokół nich:

 

Wstydliwą tajemnicą jest fakt, że geje traktują się nawzajem bardzo źle i nie chcą się zmienić. Większość ich cierpień wynika właśnie z tego. ...Młodzi geje, którzy ujawniają swoją homoseksualność będąc w szkole średniej są często na łasce gejowskich łobuzów [bullies], którzy popychają ich do seksualnej aktywności. Starsi chodzą za nimi przymuszając ich do seksu. (Stąd pikujące w górę zakażenia HIV wśród chłopców w wieku od 13 do 19 lat.)... Jesteś traktowany jako poszukiwany towar, jak to było ze mną wiele lat temu, .... Mężczyźni pożądają cię. Wpadają w złość jeśli nie ulegniesz. Szybko się tobą nudzą jeśli to zrobisz. Nienasycona potrzeba kontaktu z młodymi, szczupłymi ciałami i chłopięcymi twarzami niszczy każdego. ... Dlaczego tak wielu czterdziestolatków w środowisku gejów musi mieć dwudziestoletnich partnerów? - pyta Lopez i dodaje: Kiedy już chłopiec przeszedł homoseksualną inicjację, jego znajomi, zarówno homo-, jak i heteroseksualni uważają jakiekolwiek związki z kobietami za nieuprawnione...Widzę to codziennie wokół siebie w południowej Kalifornii [str. 296-297].

 

Życie społeczne osób niehetero-normatywnych

Żeby nie ograniczyć się wyłącznie do środowiska gejów, możemy przytoczyć opatrzony pieczęcią naukowości opis społecznego życia różnych orientacji i tożsamości LGBTQ. Taki opis przedstawił Michał Abel Pelczar, prelegent na konferencji Nienormatywne praktyki rodzinne zorganizowanej w 25-26 maja 2012 r. przez koło gender-queer ISNS UW pod naukową opieką prof. Małgorzaty Fuszary :

w przypadku ... naszych środowisk nie można wytyczyć takiej twardej linii demarkacyjnej pomiędzy tym co jest erotyczną relacją, co jest relacją przyjaźni.... Życie społeczne osób niehetero-normatywnych nie jest tak zrytualizowane i zinstytucjonalizowane jak życie heteryków: każda relacja jest przygodą na niezbadanym terytorium, czy to między dwoma gejami, dwoma lesbijkami, gejem i lesbijką, czy między trzema lub więcej odmieńcami lub między gejami i heteryczkami […] Między płatnym seksem, kochankami, wszystkimi naszymi ex, przyjaciółmi, przyjaciółkami, seks-przyjaciółmi, kumplami z knajpy a kochankami przyjaciół z knajpy, przyjaciółmi z knajp kochanków czy kochanek, towarzyszami i towarzyszkami życia – odmieńcy tworzą zadziwiająco bogatą paletę różnorakich intymności. […] Właściwie heterycka kultura powinna się od nas uczyć tego bogactwa, różnorodności funkcjonowania w płynnych relacjach.[TUTAJ, 20:55-22:38]

Nie ma tu miejsca na przytaczanie innych przykładów tożsamości, obyczajowości i praktyk LGBTQ (w tym np. sado-masochistycznych, kazirodczych, pedofilskich, kazirodczo-pedofilskich i innych). Ta perwersyjna i orgiastyczna tożsamość i obyczajowość ukrywana jest za wypreparowanym, ugrzecznionym wizerunkiem i w ten sposób podstępnie promowana w polskich szkołach, oraz oczywiście w mediach i w kulturze jako w pełni uprawniony wzorzec wychowawczy.

Dzieci powinny się uczyć od elgiebetyków

Podsumowanie wypowiedzi Michała Abla Pelczara najlepiej ilustruje cel tęczowego piątku i wszelkich innych form tęczowej propagandy w szkołach. Ma ona uczyć młodych ludzi tego bogactwa, różnorodności funkcjonowania w płynnych relacjach. Ma zachęcić ich do seksualnych eksperymentów i w ten sposób wciągnąć w świat seksualnych perwersji i orgiastycznych praktyk elgiebetyków.

Nie powinniśmy się dziwić, że ofiary takiej indoktrynacji robią potem ze swoją seksualnością najdziwniejsze rzeczy w przekonaniu, że postępują całkowicie słusznie, naturalnie i prawidłowo. Każdemu wiadomo, że doznania seksualne są niezwykle silne. Wiadomo też, że w sensie mechanicznym człowiek może się seksualnie zaspokoić na wiele sposobów - od samozaspokojenia po wykorzystanie najróżniejszych obiektów żywych lub martwych rekwizytów. Nie trzeba być seksuologiem, by to wiedzieć.

Powiązanie tych niezwykle silnych bodźców z "niestereotypowymi" czynnościami seksualnymi może wytwarzać odruchy warunkowe decydujące o późniejszym sposobie takiego właśnie niestereotypowego zaspokajania popędu seksualnego. W oparciu o ten mechanizm inicjacja homoseksualna, dostarczywszy owych niezwykle silnych, przyjemnych doznań skłania do powtarzania tego doświadczenia i w ten sposób może zadecydować o wyborze drogi życiowej na całe życie. Jest to wiedza znana seksuologii od dawna. Zaczęto jej zaprzeczać wtedy, gdy seksuologia została podporządkowana ideologii i przystąpiła do głoszenia pseudonaukowych absurdów o rzekomej prawidłowości i niezmienności homoseksualizmu.

Nauka nie idzie w las

Z zagranicznych doświadczeń wiemy już, że takie zaburzanie seksualności jest niestety skuteczne. Pisałem o tym w poprzednim artykule (dostępnym TUTAJ). W tym miejscu przypomnę tylko trzy wykresy obrazujące zachodzące w ostatnich latach zmiany tożsamości młodzieży Nowego Jorku. Jeśli ktoś uważa, że takie zmiany to wyłącznie naturalne coming outy ośmielonych równością homo- i bi-seksualistów, a nie skutek destrukcyjnej i demoralizującej antykultury LGBTQ, to uważam to za stanowisko bezkrytycznej wiary w ideologiczne frazesy, które uniemożliwia jakąkolwiek sensowną dyskusję. Liczę jednak na zdrowy rozsądek większości, zwłaszcza rodziców, którym przecież niewątpliwie zależy na dobru ich dzieci.

 

 

Zmiany tożsamości płciowej młodzieży (14-18 lat) w Nowym Jorku. Widoczny znaczący wzrost liczby młodych ludzi deklarujących się jako geje lub lesbijki, biseksualiści albo niepewni swojej tożsamości. Maleje liczba osób jednoznacznie heteroseksualnych. Mały wykres w układzie x-y w lewym dolnym rogu, przedstawia łączny odsetek grupy nie-heteroseksualnej w kolejnych latach. (Uwaga: ponieważ pierwsze badanie dotyczy okresu 2001-2009 zostało zaznaczone w postaci odcinka obejmującego te lata).
Wykresy opracowane przez autora na podstawie badań agencji Centers for Disease Control and Prevention (CDC) departamentu zdrowia USA.

 

 

Czy powinniśmy na to pozwalać?

Wciąganie młodych ludzi w świat opisanej wyżej obyczajowości LGBTQ jest według wszelkich standardów wciąż jeszcze obowiązujących w polskim społeczeństwie wyjątkowo daleko posuniętą demoralizacją. Zgodnie z artykułem 72. Konstytucji RP, każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed demoralizacją.

Niniejszy artykuł jest więc takim adresowanym do władz publicznych żądaniem. Wobec przedstawionej wyżej wiedzy MEN powinien całkowicie zabronić organizowania tęczowych piątków w podległych sobie szkołach, a nie uzależniać to od woli dyrektorów czy rodziców. Czy jeśli znajdzie się grupa rodziców, która zażąda praktycznej nauki seksu na lekcjach to MEN na to przystanie?

Tęczowy piątek w żadnej mierze nie służy ochronie młodych ludzi, całkiem niezależnie od ich seksualnej orientacji. Wszyscy mają być chronieni tak samo i każdemu należy się uwaga i troska - na tym polega prawdziwa równość.

W rzeczywistości tęczowy piątek służy promocji zwichrowanej i perwersyjnej seksualności. Mami młodzież, rodziców i nauczycieli fałszywą, destrukcyjną pseudo-równością ideologii LGBTQ, która ma nas pozbawić rozsądku oraz chęci, a nawet prawa do ochrony dzieci przed niszczeniem ich osobowości perwersyjną seksualizacją. Z doświadczeń innych krajów, ale również i z polskiej praktyki wiemy, że po "malowaniu tęczy" nastąpi (bo w różnych miejscach już następuje) nauka szczegółów analnego seksu, a potem projektowanie burdeli dla wszystkich orientacji seksualnych (pisałem o tym np. TUTAJ). Takie są po prostu cele i cechy tej ideologii i tej edukacji.

Żądanie ochrony dzieci i młodzieży przed takimi treściami nie jakimś "katolskim", sekciarskim stanowiskiem. Do umiaru w sferze seksualności wzywali również Sokrates, Platon i Arystoteles, którzy z katolicyzmem nic wspólnego nie mieli (i którzy wbrew kłamstwom gejowskiej propagandy ostrzegali również przed homoseksualizmem, homoseksualistami i ich wyuzdaną obyczajowością).

Mam świadomość, że są nauczyciele i rodzice, którzy popierają tęczowe piątki. To im szczególnie dedykuję ten artykuł. Czy naprawdę uważają, że wejście w świat "nieheteronormatywnych" tożsamości będzie dla ich dzieci dobrem? Czy są pewni, że swoje przekonanie o tym opierają na rzetelnej wiedzy? Czy przytoczony wyżej portret własny elgiebetyków przekona ich do ochrony własnych oraz wszystkich innych dzieci?

Mam taką nadzieję, bo ochrona dzieci to rzecz najwyższej wagi. To sprawa naszej przyszłości.

Grzegorz Strzemecki

P.S.

Tematy omawiane w powyższym artykule oraz szereg innych pokrewnych zagadnień omówione zostaną w książce Destrukcyjna "równość" ideolgii LGBTQ, która ukaże się w najbliższych tygodniach.