Te dane w sumie nie powinny zaskakiwać. Poziom pedofobii, wrogości wobec wielodzietności pokazywał od dawna, jak wielkim problemem jest zespół poaborcyjny i zespół ocaleńca. Ale gdy – w poważnym jednak badaniu – ujawni się skalę zbrodni, która nadal dotyka Polskę, to człowiek uświadamia sobie, że Polska – tak jak kraje zachodnie – sama odebrała sobie prawo do przeżycia. Narody, które zabijają własne dzieci są skazane na śmierć, skazane na wymarcie, same popełniają samobójstwo. I dlatego te badania, nie pierwsze zresztą, uświadamiają, jak bardzo potrzebna jest narodowa ekspiacja za grzech dzieciobójstwa, masowego ludobójstwa aborcyjnego. Bez niej nie jest możliwe odrodzenie narodowe, ani państwowe.
Działania na poziomie duchowym jednak nie wystarczą. Trzeba także stworzyć ogromną sieć pomocy kobietom, które cierpią z powodu tego, co zrobiły. I mowa zarówno o pomocy duchowej, jak i psychologicznej, która pomoże się im, ale i ich dzieciom czy mężom uporać z tym, co zrobiły. Ogromna praca zatem zarówno przed ruchem pro life, jak i przed Kościołem, bowiem i tu nie ruszymy z miejsca, nie zbudujemy cywilizacji życia, nie zbudujemy normalności, ba nie poradzimy sobie z sekularyzacją dopóki nie zajmiemy się, nie pomożemy także kobietom, które stały się ofiarami zabójczej ideologii, a niekiedy złowrogiej obojętności własnych mężów czy ojców zabitych dzieci. Ale do tego wszystkiego konieczna jest świadomość problemu i wiara, że z Jezusem nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. W Nim i przez Niego możliwe jest uzdrowienie kobiet, a nawet lekarzy, a przede wszystkim uzdrowienie nas Polaków.
Tomasz P. Terlikowski