Która to już kampania wyborcza przeprowadzona w tym samym schemacie? Policzmy, wybory samorządowe, wybory europejskie, wybory parlamentarne i najnowsze wybory prezydenckie. Co łączy wszystkie kampanie? Nieprawdopodobny poziom histerii rozpętywanej przez wszystkie partie opozycyjne, ale liderem histerii zawsze jest POKO. Nawet człowiek, który dzień w dzień śledzi polską politykę nie jest w stanie bez internetowej wyszukiwarki dokładnie przytoczyć, jakie konkretne tematy wywoływały histerię. Spróbuję jednak sobie z tym poradzić i głownie po to się męczę, aby potwierdzić tezę, którą przedstawię za chwilę - pisze Matka Kurka w swoim tekście opublikowanym na Kontrowersje.net
Przede wszystkim dlatego tak trudno zdać tę kartkówkę, że zawsze na topie były tematy bieżące, wręcz przypadkowo wprowadzane do kampanii. O ile pamięć mnie nie zawodzi to w wyborach samorządowych królował „polexit”, czyli bredzenie o wyjściu/wyrzuceniu Polski z UE, z powodu reformy sądownictwa naruszającej „wartości europejskie”. Wybory europejskie były próbą odgrzania tego samego kotleta i dodatkowo doszedł strajk nauczycieli. Przy wyborach parlamentarnych mieliśmy „aferę hejterską” i prawdę powiedziawszy więcej ognisk zapalnych nie jestem sobie w stanie przypomnieć, chociaż jestem więcej niż pewien, że było tego mnóstwo. Po drodze mieliśmy jeszcze cały pakiet rozmaitych sensacji medialnych, które regularnie przywoływano przy kilku kampaniach: „Misiewicze”, „nam się te pieniądze należały”, „dwie wieże” i tak dalej. Tak to mniej więcej wyglądało, ale jak zaznaczyłem wcześniej, podsumowanie jest bardzo skrócone i przez to dalekie od prawdziwej skali histerii rozpętywanej przed wyborami.
Kto ma ochotę może sobie przejrzeć archiwa pod kątem tematów kampanii wyborczych i z pewnością wyłowi znacznie dłuższą listę. Nie pokusiłem się o taką dogłębną analizę, ponieważ moja teza brzmi następująco: „przesycenie histerii przynosi odwrotne do zamierzonych skutki”. Nieustannie słyszy się, że PO zabiły ośmiorniczki i to jest prawda, ale fałszywie pojmowana. Ośmiorniczki były kropką nad „i” podsumowującą osiem lat afer PO, ale przede wszystkim nieudolności. Gdyby po ośmiu latach Polacy widzieli na swoich kontach 500+, 13 emeryturę, obniżony wiek emerytalny i budżet bez deficytu, PO mogłaby jeść homary na śniadanie, obiad i kolację, a dla zabawy kąpać się w szampanie i kawiorze. Jednak ważne dla Polaków sprawy przedstawiały się dokładnie odwrotnie i to zabiło PO, nie ośmiorniczki, które stały się symbolem upadku. Tymczasem najdurniejsza na świecie opozycja z uporem maniaka wmawia sobie i społeczeństwu, że kolejne głupoty rozdmuchiwane medialnie to są „ośmierniczki PiS”.
Stąd bierze się machanie cepem na oślep, co doskonale widać na przykładzie nieśmiertelnego Mariana Banasia. Przez pół roku mieliśmy nagonkę na Banasia, domaganie się dymisji i blokowanie dymisji. „Zadzwońcie do Banasia” stało się niemal „dzwonkiem telefonu”, a wizerunek gangsterów z łańcuchami, wiązany z szefem NIK, TVN pokazywał nie dzień w dzień, ale po kilkanaście razy dziennie. Teraz TVN obrócił pałkę w drugą stronę i broni Banasia przez „państwem policyjnym” i nakręca ten sam poziom histerii, tylko z odwróconym wektorem. Płynie z tej niekończącej się zabawy bardzo prosty wniosek. Kompletnie nie ma znaczenia stan faktyczny, każdy temat, który da się sprzedać publice jako wielką aferą zapowiadającą „koniec PiS”, ośrodki propagandowe biorą „na warsztat” i obrabiają do znudzenia. W konsekwencji zamiast wzbudzania społecznych emocji, hartują odporność Polaków na tego typu powtarzające się tanie spektakle.
Daję pełną gwarancję, że nowe histerie organizowane przez TVN i „opozycję” skończą się dokładnie takim samym skutkiem, za klika miesięcy nikt nie będzie pamiętał, co było tematem kampanii wyborczej. Jakie znaczenie ma dla Polaka to, czy Banaś jest, czy nie jest czegoś tam winny? Czy to się wiąże z jakąkolwiek stratą dla Polaka, znikają nominały z portfela, trzeba zapłacić 10 razy więcej za prąd, wrasta bezrobocie do 30%? Nie, nic się kompletnie w życiu Polaków nie zmienia i nawet jeśli wyborcy, nie tylko PiS, czują jakieś negatywne emocje lub zniesmaczenie, to w żaden sposób nie przekłada się to na ostateczny glos oddany przy urnie. Ze spokojem patrzę na histerię najdurniejszej na świecie „opozycji”, bo dokładnie w taki sposób przegrywali wszystkie wybory.
Matka Kurka