Doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz skrytykował przesadną reakcję części polityków i społeczeństwa na sytuację migrantów znajdujących się na granicy polsko-białoruskiej.

- Mam wrażenie, że ludzie mają wojnę w głowach. Wszystko to co się dzieje na granicy ma powstrzymać eskalacje procesów, które mogłyby doprowadzić do wojny - ocenił Zybertowicz.

Skrytykował także zbytnie uleganie emocjom w kontekście wydarzeń mających miejsce na granicy. Zaapelował o większy spokój i chłodną ocenę rzeczywistości.

- Gdyby ktoś oglądał histeryczne wpisy w Internecie, na pewno część z nich jest sztucznie generowana, miałby wrażenie, że żyjemy w stanie wojny - mówił Zybertowicz na antenie TVP.

- Wszystko to co się dzieje na granicy ma powstrzymać eskalacje procesów, które mogłyby doprowadzić do wojny. Ale część opinii publicznej najwyraźniej tego nie rozumie. Nie rozumie, że trzeba mieć empatię wobec osób cierpiących i zachowywać się po ludzku, ale też rozumieć w jakim kontekście to cierpienie wystąpiło - wskazał.

W ocenie Zybertowicza kryzys graniczny jest wybitnie na rękę Władimirowi Putinowi. Stanowi on dla niego doskonałą okazję, aby uderzyć w czuły punkt cywilizacji zachodniej. 

- To jest potrzebne do legitymizacji władzy w systemach totalitarnych. Pokazać, że demokracja nie działa. Znaleźli genialne rozwiązanie, które uderza w miękkie podbrzusze cywilizacji zachodniej, a jest nim wrażliwość na ludzkie cierpienie. To jest potrzebne do legitymizacji władzy w systemach totalitarnych. Pokazać, że demokracja nie działa - oceniał Zybertowicz. 

- Znaleźli genialne rozwiązanie, które uderza w miękkie podbrzusze cywilizacji zachodniej, a jest nim wrażliwość na ludzkie cierpienie - dodał.

Poparł ponadto propozycję Episkopatu dotyczącą utworzenia korytarzy humanitarnych na Zachód.

- Jakimś rozwiązaniem, które łączy wymogi empatii wobec tych, którzy naprawdę cierpią, z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa jest propozycja Episkopatu utworzenia korytarzy humanitarnych dla tych, którzy chcą przejść na Zachód, bo to jest ich główny cel - stwierdził. 

- Chciałbym by widzowie zrozumieli, że bardzo łatwo formułować postulaty jeśli na swoich barkach nie niesie się odpowiedzialności za całe państwo i rolę Polski w Unii - dodał.

jkg/tvp