Białoruska bezpieka przewiozła na lotnisko w Mińsku sporą grupę migrantów za pomocą których Aleksander Łukaszenka próbował od jakiegoś czasu destabilizować sytuację na granicy z Polską. 340 Irakijczyków wyleciało specjalnym lotem do swej ojczyzny.
„Do Mińska przyleciał samolot ewakuacyjny. 340 osób opuści Białoruś i wróci do Iraku. Tymczasem na Białorusi nadal przebywa prawdopodobnie od 8 tys. do 22 tys. migrantów. Część nadal znajduje się w strefie przygranicznej, część znajduje się w centrum logistycznym" – ujawnił doradca Swiatłany Cichanouskiej Franak Viačorka.
Jednak, jak zauważył Viačorka „nie każdy chce wracać”. Dodał również, że: "Tysiące wciąż są zakładnikami reżimu".
Regime’s security forces brought 430 migrants to the Minsk airport. They are to be repatriated to Iraq. The plane is supposed to bring them home today. Thousands are still held hostage by the regime. Not everyone wants to return. pic.twitter.com/FxtqS1O83J
— Franak Viačorka (@franakviacorka) November 18, 2021
Ambasada Iraku w Moskwie poinformowała wcześniej, że lot będzie bezpłatny, a samolot poleci z Mińska do Bagdadu przez Erbil, stolicę Irackiego Kurdystanu. Wcześniej władze Iraku zamknęły też konsulaty białoruskie w Irbilu i Bagdadzie, gdzie wydawano Irakijczykom wizy turystyczne, by następnie po przybyciu na Białoruś spędzić migrantów nad granicę z Polską.
„Łukaszenka czuje, że jego szantaż zadziałał - dostał telefony od Unii Europejskiej i wydaje mu się, że został ponownie uznany" – skonkludował w jednym ze swych wpisów w mediach społecznościowych doradca Cichanouskiej.
ren/twitter, PAP, Polsat News