W rzeczywistości odzyskano jedynie 11,6 proc. wypłaconych nielegalnie świadczeń. Dlaczego? Według "Rzeczpospolitej", podstawowym problemem jest niemożność doręczenia decyzji administracyjnych, ponieważ beneficjenci najczęściej „znikają” – zmieniają adres, wyjeżdżają z kraju, a często nigdy realnie w Polsce nie mieszkali. Zjawisko to przypomina mechanizm znany z niezapłaconych mandatów karnych – migranci po prostu znikają z radarów polskiej administracji.
Na domiar złego, po trzech latach od wypłaty świadczenia sprawa się przedawnia, a to oznacza, że około 36 tys. przypadków może zostać w tym roku całkowicie umorzonych. Największą kategorią nienależnych wypłat jest oczywiście program 800+, ale pojawiają się również inne świadczenia: 300 zł w ramach programu "Dobry Start" oraz Rodzinny Kapitał Opiekuńczy (nawet 12 tys. zł na drugie i kolejne dziecko), który – jak się okazuje – również można było wyłudzić.
Z danych ZUS wynika, że aż 51,5 tys. postępowań dotyczyło obywateli Ukrainy posiadających specjalny status UKR nadawany po wybuchu wojny w 2022 roku. Pozostałe przypadki obejmują także obywateli innych państw, w tym członkowskich UE i EFTA, choć szczegółowy podział nie jest prowadzony.
Choć w ostatnich miesiącach liczba nowych spraw maleje (w 2024 r. było to 3,7 tys. spraw, a w 2025 r. zaledwie 200), to problem nie znika. Z każdym mijającym miesiącem część spraw się przedawnia, a ZUS staje się coraz bardziej bezradny wobec mechanizmów, które sam współtworzył.
Tymczasem świadczenia są wciąż wypłacane – również na dzieci cudzoziemców, jeśli spełniają warunki legalnego pobytu. Ale to właśnie sprawdzanie legalności i realnego zamieszkania okazuje się najsłabszym ogniwem całego systemu. Państwo polskie, stawiając na szybkość i dostępność pomocy, nie przewidziało, że może paść ofiarą masowego i trudnego do udowodnienia oszustwa.