Asselborn skomentował zablokowanie przez Polskę i Węgry przepisów dotyczących relokacji migrantów.

"Czy dla Europy byłoby lepiej, gdyby tacy premierzy jak Morawiecki i Orban nie siedzieli już przy wspólnym stole z UE?" - spytał Asselborn w rozmowie z niemieckim pismem "Die Welt".

"Z punktu widzenia Węgier traktaty UE są przeszkodą dla nacjonalistycznych i nieliberalnych tez Orbana. I to od 2010 roku. Gorsze jest spięcie Polski, jeśli chodzi o odpowiedzialność i solidarność w europejskiej polityce migracyjnej" - powiedział Asselborn.

Dodał jednak, że Polska "potrafi też inaczej", wskazując przy tym na fakt przyjęcia przez nasz kraj uchodźców ukraińskich.

"Oczywiście byłoby łatwiej, gdyby w Polsce, jak przed grudniem 2015 roku, był rząd, który wiedziałby, że solidarność w tej kwestii nie jest opcją, ale obowiązkiem" - dodał.

W jego ocenie Węgry są z kolei krajem, który "Unia musi wlec ze sobą, a który w zasadzie nie chce do niej należeć".

Na szczycie w Luksemburgu zreformowano zasady przyjmowania migrantów i wprowadzono "obowiązkową solidarność" w tej sprawie. Kara za nieprzyjęcie jednego migranta wynosić będzie 20 tys. euro.

Niestety najwyraźniej zdaniem Asselborna jest to zbyt mało, a kwota ta powinna wynosić 30 tys. euro.

"Obawiam się, że w ostatecznym rozrachunku wiele państw będzie opierać się przyjmowaniu uchodźców i będzie wolało płacić te 20 tys. euro za każdego odrzuconego uchodźcę" - powiedział.