Co ciekawe, jego prognozy nie opierają się jedynie na wyliczeniach matematycznych, gdyż, jak pisze Jules Gomes z „Church Militant”: „Hayward argumentuje, iż krytycznymi czynnikami przyspieszającymi wymieranie Kościoła są brak entuzjazmu w nawracaniu i otwartość na marksizm kulturowy, krytyczną teorię rasy, rewolucję seksualną oraz agendę LGBT+”.
Matematyk i założyciel strony internetowej „Church Growth Modelling” zauważa, że Kościoły, które się rozwijają, nie wprowadzają „małżeństw” tej samej płci, ale trzymają się twardo tradycyjnych wartości i ufają w autorytet Pisma Świętego. A to z kolei „umożliwia im przeciwstawienie się postępowej ideologii i kieruje ich inicjatywami w zdobywaniu uczniów”. Jednak sama ortodoksja nie wystarczy, a zdaniem Haywarda Kościół katolicki w Anglii i Walii zawiódł, jeśli chodzi o szerzenie wiary i nawracanie.
Hayward zastosował matematyczny model, według którego „wzrost nawróceń w Kościele jest napędzany przez podgrupę członków Kościoła zwanych entuzjastami. Entuzjaści są ograniczeni w swoim potencjale nawracania, gdyż przestają być entuzjastami po danym czasie. Jako taki rozwój Kościoła jest ograniczony, gdy entuzjaści przestają się mnożyć z kurczącego się zasobu potencjalnych konwertytów”.
Używając tego modelu, brytyjski matematyk wyliczył, że wskaźnik potencjału mnożenia się konwertytów w Kościele katolickim w Wielkiej Brytanii jest niższy niż wśród chrześcijan ewangelikalnych i zielonoświątkowców i że nawet wyprzedza go pod tym względem lekko Kościół anglikański. Gorsze są od Kościoła katolickiego te denominacje, które już gwałtownie się rozpadają, a wśród nich m.in. Kościół Metodystów, Kościół Szkocji czy walijscy prezbiterianie.
Hayward zachęca zatem Kościół katolicki, ale także inne denominacje, do tego, by pobudzali ruch ku nawracaniu na wiarę i modlili się o wylanie Ducha Świętego. Tymczasem spada uczestnictwo we Mszy św., a w przybliżeniu dwie piąte katolików, którzy wynieśli wiarę z domu, obecnie nie identyfikuje się z żadną religią. Jak zauważają inni badacze, „młodsi katolicy wydają się najbardziej oddani wierze (...) Wielu młodych katolików należy do wspólnot tradycyjnej Mszy łacińskiej, które twierdzą, że rosną”.
Znany w Anglii komentator Nick Donnelly twierdzi, że wzrost wspólnot tradycjonalistycznych jest związany po prostu z przenoszeniem się do nich tych katolików, którzy znajdują tam „azyl przed herezją i prześladowaniem”. Jednak inni zauważają, że w rzeczywistości są to zarówno osoby nawrócone, jak i takie, które już miały porzucić Kościół, gdy odnalazły go w tradycyjnej liturgii.