„Jestem dzisiaj tylko uzupełnieniem pana Rafała (Bochenka, rzecznika PiS –  red), który zawsze znakomicie prowadzi takie spotkania. Ja tylko zapowiadam. Za mną dwoje premierów: pani premier Szydło, pan premier Morawiecki. Za mną także pan premier – bo był wicepremierem, a grzeczność nakazuje mówić w tej sytuacji "premier" – pan Mariusz Błaszczak. I wreszcie, nie był dotąd premierem, ale pewnie będzie – pan minister Przemysław Czarnek” – powiedział Jarosław Kaczyński na odbywającym się w sobotę marszu przeciwko umowie UE-Mercosur i masowej migracji, organizowanym przez PiS.

Słowa prezesa PiS skomentował dzisiaj na antenie RMF FM główny zainteresowany, czyli Przemysław Czarnek.

Jego zdaniem „wszystko zależy od tego co się będzie działo na scenie politycznej tej jesieni i wiosną przyszłego roku”.

„Co się będzie działo w 2027 roku jeśli ta koalicja dotrwa do wyborów, jej kadencja będzie pełna, 4-letnia. Jest wiele niewiadomych” – powiedział.

„To było dla mnie bardzo miłe, absolutnie nie neguję tego natomiast proszę zwrócić uwagę, o czym i jak mówił pan premier Kaczyński, przedstawiał wszystkich mówców sobotnich i mówił po kolei, że premier, premier, ten wicepremier, ale się mówi premier, jeszcze jest Przemek, który nie był premierem, ale może będzie” – Czarnek odniósł się do słów Kaczyńskiego.

Dodał także, że to „nic specjalnego”.

Czarnek – spytany, czy koledzy mówią już do niego „panie premierze” – odparł, że „ma już taką ksywkę”.