Na łamach portalu Opoka, o. prof. Jacek Salij OP zastanawia się nad szansami na pojednanie narodowe w naszym, targanym ogromnymi konfliktami politycznymi kraju. Duchowny przypomina przemówienie Cypriana Norwida, który przemawiając w 1846 roku do skłóconych emigrantów wskazał, że jeżeli Polaków nie połączy przynajmniej dobro Ojczyzny, to skończą marnie.

- „Podział nas, Polaków, na wrogie sobie i wzajemnie na siebie zamknięte plemiona to, niestety, problem stary”

- zauważa o. Salij.

Duchowny przypomina list pasterski prymasa Augusta Hlonda z 1932 roku, który pisał, że „klęską dzisiejszego życia publicznego jest nienawiść, która dzieli obywateli Państwa na nieprzejednane obozy, postępuje z przeciwnikami politycznymi jak z ludźmi złej woli, poniewiera ich bez względu na godność człowieczą i narodową, zniesławia i ubija moralnie”.

Polacy są dziś podzielenie nie mniej niż wtedy. Gdzie więc szukać rady, aby zmienić ten stan rzeczy? O. Salij sięga po anegdotę Wojskiego o sporze Domeyki z Doweyką z „Pana Tadeusza”.

- „Co z opowieści Wojskiego wynika dla nas, którzy jako społeczeństwo jesteśmy tak beznadziejnie skonfliktowani? Rada jest tyleż prosta, co oczywista: Jeżeli tylko my dwaj – ja i ty – przestaniemy podgrzewać tę atmosferę wzajemnego dezawuowania się,  w której wszyscy się dusimy, już tylko to będzie miało wiele sensu”

- pisze dominikanin.

- „Warto uwierzyć w sens takiego dobra, które wydaje się kompletnie nieskuteczne. Byleby tylko z naszej strony było to dobro autentyczne, a nie jakaś jeszcze następna ściema.”

- dodaje.