W czerwcu Jewgienij Prigożyn, który od dawna krytykował decyzje rosyjskiego resortu obrony dot. wojny na Ukrainie, rozpoczął otwarty bunt. Oddziały Grupy Wagnera rozpoczęły „marsz na Moskwę”, który wstrzymano po negocjacjach prowadzonych przez Aleksandra Łukaszenkę. Ostatecznie Prigożyn osiągnął porozumienie z Kremlem, w ramach którego miał otrzymać dla siebie i swoich najemników gwarancję bezkarności. Po stłumieniu buntu Kreml rozpoczął przejmowanie aktywów Prigożyna i osłabianie Grupy Wagnera. Rosyjskie Ministerstwo Obrony utworzyło nowe prywatne firmy wojskowe do rekrutacji wagnerowców i przejęcia ich operacji w Afryce. Wreszcie w środę doszło w Rosji do katastrofy samolotu, w której najpewniej zginął Jewgienij Prigożyn.

Teraz, wedle ISW, możliwe są trzy scenariusze dot. przyszłości Grupy Wagnera. Może zostać ona rozwiązana. Może zostać też całkowicie podporządkowana resortowi obrony. Trzecią możliwością jest przejęcie dowództwa nad wagnerowcami przez lojalnego Kremlowi człowieka. Trzeci scenariusz eksperci uważają jednak za najmniej prawdopodobny.

Amerykański analitycy wskazują również, że śmierć Prigożyna jest wyraźnym ostrzeżeniem dla dyktatora Białorusi Aleksandra Łukaszenki przed opóźnianiem dalszej integracji z Rosją. ISW ocenia, że szanse Łukaszenki na zachowanie niezależności zostały „dramatycznie ograniczone”.