Na serwisie X prof. Bilewicz napisał:

Nie dajcie się zwieść. Wybór jest prosty: sprowadza się do tego, po której stronie stodoły w Jedwabnem staniesz. Czy z jej podpalaczami, dobijającymi ofiary siekierami i widłami? Czy może po stronie Antoniny Wyrzykowskiej, która ratowała Żydów, za co musiała uciec z miasta?”

Choć nie padły bezpośrednie nazwiska kandydatów, kontekst polityczny i czas publikacji sugerują, że wpis ma na celu wsparcie Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich. Tego rodzaju retoryka, zestawiająca decyzje wyborcze z dramatycznymi wydarzeniami historycznymi, budzi poważne wątpliwości nie tylko w odniesieniu do etyczności takich porównań.

Dość obrzydliwe jest ponadto zestawienie – charakterystyczne dla niektórych teksów GW oraz rosyjskich i goebbelsowskich technik propagandy (szkoły wiele się nie różnią) – zestawianie ofiar niemieckiej zbrodni w Jedwabnem z działaniami AK. No, ale czego się nie robi dla pseudonauki i prób zabłyśnięcia.

Paradoksalnie, osoba stojąca na czele instytucji zajmującej się badaniem uprzedzeń, zdaje się wykorzystywać te same mechanizmy, które powinna analizować i dekonstruować. Zamiast promować dialog i zrozumienie, prof. Bilewicz stosuje retorykę dzielącą społeczeństwo na „dobrych” i „złych”, co może prowadzić do pogłębiania podziałów społecznych i wzmacniania stereotypów.

Wypowiedź prof. Bilewicza wpisuje się w szerszy trend wypowiedzi niektórych przedstawicieli elit intelektualnych, którzy w obliczu niekorzystnych dla nich wyników wyborów, uciekają się do moralnego szantażu i deprecjonowania wyborców o odmiennych poglądach. Takie podejście nie tylko podważa zaufanie do instytucji naukowych, ale również zagraża zdrowemu funkcjonowaniu demokracji, w której różnorodność opinii powinna być wartością, a nie powodem do ostracyzmu.

Wypowiedzi takie jak ta prof. Bilewicza pokazują, jak niebezpieczne może być mieszanie nauki z polityką i jak łatwo zatracić granice między analizą a agitacją. W obliczu takich działań warto zadać pytanie: czy naukowcy, którzy powinni być strażnikami obiektywizmu i rzetelności, nie powinni zachować większej ostrożności w formułowaniu swoich publicznych wypowiedzi, zwłaszcza gdy dotyczą one tak delikatnych kwestii jak pamięć historyczna i wybory polityczne?

- W wyroku z 15 października 2024 NSA oddalił skargę kasacyjną prezydenta Dudy, zobowiązując go do rozpatrzenia wniosku o nadanie Michałowi Bilewiczowi tytułu profesora w ciągu miesiąca od otrzymania wyroku. Wniosek o nadanie tytułu profesora był blokowany przez prezydenta od początku 2019 - możemy przeczytać na Wikipedii. 

Jak wiadomo, do dzisiaj tytułu takiego nie uzyskał. Zapewne więc pan Bilewicz zdaje sobie sprawę, że dr Karol Nawrocki jako prezydent RP także pod tą nominacją się nie podpisze. Czy życie i w tym przypadku może być aż tak proste i mamy zwyczajnie do czynienia z prywatą?