Tymczasem – czytamy - u źródeł kampanii widnieje nazwisko Kurzewskiego – biznesmena powiązanego z… żoną Rafała Trzaskowskiego.

Po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich Fundacja „Twój Głos Jest Ważny” wrzuciła na YouTube dziesięć agresywnych spotów, pozornie zachęcających do głosowania, w rzeczywistości jednak wymierzonych jednoznacznie w Karola Nawrockiego i środowiska konserwatywne. Przekaz? Kto głosuje na Nawrockiego – to „przyjaciel bandytów”, miłośnik Rosji, przeciwnik Unii i NATO, mizogin i nacjonalista. Wszystko okraszone aktorami odgrywającymi groteskowe role „prawicowych potworów”.

W jednym z filmów padają słowa:

Dobry Polak to ja. Konserwatyzm mam we krwi. Kobiety trzeba trzymać krótko, a przyjaciół szukać na Wschodzie.”

Ten przekaz – nacechowany pogardą dla wyborców prawicy – kończy się pytaniem: „Naprawdę chcesz, żeby oni wybrali ci prezydenta?”

Choć Fundacja zapewnia, że kampania została sfinansowana wyłącznie z prywatnych darowizn, prawda jest jednak inna. Jak ujawniają media, w 2024 roku Fundacja „Twój Głos Jest Ważny” otrzymała po 300 tys. złotych z fundacji Orlenu i PKO BP – czyli bezpośrednio ze środków spółek Skarbu Państwa. Dodatkowe 300 tys. przekazała Fundacja Polskiej Rady Biznesu.

Łącznie daje to niemal milion złotych na propagandową machinę wymierzoną w jednego z kandydatów. Środki te trafiają do Fundacji powiązanej z Tomaszem Kurzewskim – właścicielem firmy, w której – Uwaga! - zatrudniona jest Małgorzata Trzaskowska, żona kandydata PO na prezydenta, zastępcy Donalda Tuska.

Warto wskazać, że sytuacja ta wpisuje się w szerszy obraz propagandowego przejęcia mediów i instytucji przez ekipę Donalda Tuska. Gdy neo-TVP odmawia udziału niezależnym stacjom w debacie prezydenckiej, a spółki publiczne finansują kampanie dyskredytujące rywali Rafała Trzaskowskiego – trudno mówić o uczciwej demokracji i równości szans.

Spoty Fundacji „Twój Głos Jest Ważny” z oczywistych przyczyn powinny więc stać się przedmiotem zainteresowania organów kontrolnych, w tym Państwowej Komisji Wyborczej i NIK. Czy tak się stanie? To raczej wątpliwe w obecnej sytuacji.

Czy wyborcy pozwolą sobą tak gardzić? Czy Polacy chcą, by wybory prezydenckie były sterowane przez ukryte fundusze i medialne insynuacje?