2. Kontynuację takiego podejścia do Rosji, nawet po agresji tego kraju na Ukrainę prezentuje także rząd kanclerza Merza, który całkiem otwarcie mówi, że prowadzeniu przez prezydenta Trumpa sankcji na dwa największe rosyjskie koncerny naftowe Łukoil i Rosnieft, nie mogą one objąć rosyjskiej spółki Rosnieftu w Niemczech. Merz mówił o tym ,że podejmie rozmowy z amerykańską administracją w tej sprawie tuż po posiedzeniu Rady Europejskiej Brukseli, na którym zdecydowano o nałożeniu już 19. pakietu sankcji na Rosję. A więc Niemcy godzą się na sankcje wobec agresora, ale nie przypadku, kiedy one mogłyby uderzyć mocno w ich interesy w tym przypadku dostawy i przerób ropy naftowej na terenie tego kraju.

3. Otóż Rosnieft ma w Niemczech spółkę- córkę, która ma z kolei większościowe udziały aż w trzech niemieckich rafineriach PCK Schwedt ( blisko granicy z Polską), MiRo w Karlsruhe i Bayernoil w Vohburgu, które łącznie mają 12% mocy przerobowych wszystkich rafinerii w tym kraju. Wprawdzie po agresji Rosji na Ukrainę na jesieni 2022 roku, niemiecki rząd przy pomocy umowy powierniczej przejął kontrolę nad tą rosyjską spółką i wszystkim jej interesami w na trenie swojego kraju, ale mimo sprzyjających warunków do wywłaszczenia Rosjan nie doszło. Niemcy odrzucili nawet atrakcyjną dla nich ofertę Orlenu jeszcze pod kierownictwem prezesa Daniela Obajtka na zakup udziałów Rosnieftu w rafinerii w Schwedt z propozycją dużych inwestycji pozwalających na przerób w tej rafinerii ropy z innych kierunków dostaw, niż rosyjski. Niemcy jednak tę ofertę odrzucili, jak się można domyślać nie chcąc drażnić Moskwy, bo przewidują powrót do interesów z tym krajem, nie tylko jeżeli chodzi o dostawy ropy naftowej, ale jak wspomniałem także gazu ziemnego.

4. Niestety także Polska pod rządami Donalda Tuska, ma spory udział w tym, że Niemcy mimo kolejnych pakietów sankcji nakładanych na Rosję, mogą korzystać z dostaw ropy naftowej przez rosyjskie firmy. Służy do tego rurociąg Przyjaźń, którym do rafinerii w Schwedt jest dostarczana ropa naftowa od jakiegoś czasu ponoć z Kazachstanu, ale jak twierdzą znawcy tej problematyki, stamtąd są tylko papiery , a ropa, a jakże jest rosyjska. Ponadto okazało się, że sprzyjanie niemieckim interesom przez rząd Tuska, osiągnęło już taki poziom, że spółka PERN zarządzająca rurociągiem „Przyjaźń”, przynajmniej oficjalnie, nie chce wiedzieć jaka ropa płynie do Niemiec, bowiem w komunikatach prasowych na ten temat, posługuje się tylko certyfikatami pochodzenia tej ropy (a te potwierdzają ,że transportowana jest ropa kazachska).

5. Jak jednak twierdzą znawcy tej problematyki, spółka dysponuje nowoczesnym laboratorium ,w którym bada każdą partię dostarczanej ropy, ze względu na odpowiedzialność cywilną za dostarczany towar oraz z powodów technicznych, między innymi na konieczność zapewnienia odpowiedniego ciśnienia w rurociągach. I choć ropa kazachska i rosyjska mają podobną (gęstość/ ciężkość), to jednak znacznie różnią się zawartością siarki i w związku z tym, trzeba bardzo się starać, żeby nie chcieć wiedzieć, jaką ropę się transportuje. Na skutek dociekliwych pytań ze strony mediów interesujących się tą problematyką, spółka jakiś czas temu, wydała oficjalny komunikat, że wprawdzie prowadzi badania przesyłanej ropy, ale tajemnica handlowa, nie pozwala na ujawnienie jakiego rodzaju ropa jest transportowana tym ropociągiem.