Będąca efektem dziury budżetowej w NFZ sytuacja w polskich szpitalach jest coraz gorsza. Media informują o kolejnych placówkach, które z uwagi na brak finansowania, są zmuszone przekładać zabiegi pacjentów na przyszły rok. Wstrzymywane leczenie jest szczególnie groźne dla pacjentów onkologicznych. Nie zapowiada się jednak, że w przyszłym roku sytuacja się poprawi. Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda przyznaje, że w budżecie jest zbyt mało środków.

- „Tak jak wspomniałam, składka zdrowotna nam nie starcza. Widzimy, że na przyszły rok jest prognozowana o 11 miliardów wyższa, a i tak budżet NFZ nam się nie spina. Ja zawsze jako minister zdrowia będę walczyła o wyższe finansowanie ochrony zdrowia”

- powiedziała na antenie TVN24.

Zaznaczyła przy tym, że nie ma porozumienia w kwestii podniesienia składki.

- „Ja oczywiście chciałabym zwiększenia nakładów, chciałabym, żebyśmy realnie płacili. Wybrzmiewają również głosy na zespole trójstronnym, że jest dużo grup uprzywilejowanych, co do obniżonych wpłat na opiekę zdrowotną. Natomiast myślę, że te decyzje wyraźnie wybrzmiały wczoraj, że składka zdrowotna nie będzie podniesiona, więc szukamy środków w ramach dotacji z budżetu państwa”

- stwierdziła.

Resort szuka też oszczędności. W ub. tygodniu była minister zdrowia Katarzyna Sójka ujawniła w mediach społecznościowych pismo minister zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grenda do ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Dokument zakłada, że w przyszłorocznym budżecie przeznaczonych zostanie o 10,3 mld zł mniej na leczenie pacjentów. Plan resortu zdrowia na oszczędności to m.in. zmniejszenie dostępu do specjalistów, zmniejszenie liczby finansowanych operacji, mniejsza refundacja leków dla seniorów czy ograniczenie finansowania szpitali powiatowych.

W związku z tragiczną sytuacją w systemie ochrony zdrowia, prezydent Karol Nawrocki organizuje dziś szczyt zdrowotny. Minister Sobierańska-Grenda nie znajdzie jednak czasu by wziąć udział w tym spotkaniu i oddelegowała na nie jednego z wiceministrów.