Portal wPolityce.pl opublikował list siedmiu wybitnych twórców i myślicieli: artysty plastyka Jerzego Kaliny, pisarza i tłumacza Antoniego Libery, reżysera Lecha Majewskiego, historyka Andrzeja Nowaka, poety Jana Polkowskiego, filozofa Wawrzyńca Rymkiewicza oraz pisarza Bronisława Wildsteina. Upominają się oni o wciąż przebywających w śledztwie ks. Michała Olszewskiego SCJ i urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości.
- „Odkąd ks. Michał Olszewski i dwie urzędniczki MS trafili do aresztu, mija ponad pół roku. Trzymanie w więzieniu ludzi przed orzeczeniem ich winy jest środkiem wyjątkowym i stosuje się go tylko w wypadku, jeśli inaczej nie da się przeprowadzić procesu. Tymczasem ks. Olszewski podejrzany jest o to, że jego fundacja nie spełniała warunków konkursu organizowanego przez MS za czasów Z. Ziobry, a urzędniczki o to, że konkurs ów przeprowadziły jakoby wadliwie”
- zauważają autorzy.
Przypominają o wydarzeniach z pierwszych kilkudziesięciu godzin po aresztowaniach podkreślając, że ks. Olszewski oraz urzędniczki „byli z premedytacją dręczeni i upokarzani, i to w sposób, który uznawany jest przez międzynarodowe konwencje za tortury”. Zwracają przy tym uwagę na trwającą równolegle do działań śledczych „kampanię oszczerstw”.
- „Przedstawia się ich jako osoby skorumpowane, choć w toku śledztwa nie pojawił się nawet zarzut o przywłaszczenie sobie korzyści materialnych, nie mówiąc o dowodach. Prokuratura mówi o przynależności do grupy przestępczej, co zakrawa na kpinę. Natomiast nie pada nigdzie słowo, że fundacja ks. Olszewskiego zbudowała ośrodek dla ofiar przestępstw”
- czytamy.
Autorzy nie mają wątpliwości, że wszystkie te działania są „motywowane polityczne”, a cała sytuacja „przypomina komunistyczne praktyki kryminalizowania przeciwników politycznych i wymuszania na nich zeznań”. Wobec tego apelują do Polaków o „solidarne zaprotestowanie przeciw temu prawnemu skandalowi”.
- „Żądamy natychmiastowego zwolnienia z aresztu ks. Olszewskiego i dwóch urzędniczek ministerialnych. Nie można bezczynnie patrzeć, jak dręczy się na naszych oczach ludzi bez udowodnionej winy i niszczy się im w nieodwracalny sposób życie”
- kończą swój apel.