Winkler skonstatował, że odmienna historia Niemiec zachodnich i wschodnich ma po dziś dzień istotne skutki polityczne.

„Chociaż problem masowego bezrobocia i przepaść między wysokością zarobków na wschodzie i zachodzie kraju zniknęły, to kierownicze stanowiska w byłej NRD są nadal w większości obsadzone przez personel z byłej RFN. Asymetria wywołuje resentymenty, co wykorzystują partie w rodzaju AfD” – uważa autor.

Jego zdaniem Niemcy ze wschodu byli „głównymi przegranymi II wojny światowej” i „ponosili główny ciężar reparacji wojennych”.

Charakteryzować ma ich także kompleks niższość wobec Niemców z zachodu. „Kompleks niższości nie powstał po zjednoczeniu, lecz na długo przedtem, gdy turyści z NRD podczas urlopu w Bułgarii czy na Węgrzech doświadczali, że to Niemcy z zachodu są traktowani w sposób uprzywilejowany” – czytamy.

„(…) pod płaszczykiem oficjalnego antyfaszyzmu, wielu wschodnich Niemców pielęgnowało dawne niemiecko-narodowe uprzedzenia wobec zachodniej demokracji i jej siły wiodącej – USA” – czytamy dalej.

W ocenie Winklera właśnie tego rodzaju nastroje ma wykorzystywać prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD), która wygrała ostatnio wybory landowe w Saksonii i Turyngii, a w stołecznej Brandenburgii zanotowała świetny rezultat, przegrywając o włos z socjaldemokratami.

Innym partiom Winkler zarzucił, że nie zwalczały one AfD wystarczająco stanowczo. AfD „zwalcza wszystko, co jest istotą liberalnej demokracji, i że obowiązkiem demokratów jest zdecydowane przeciwstawienie się temu ugrupowaniu” – czytamy.

Autor odniósł się także do drugiego z nowszych bytów na niemieckiej scenie politycznej, czyli lewicowej partii BSW (Sojusz Sary Wagenknecht).

„BSW łączy z AfD antyzachodnia postawa. Obie partie kwestionują umocowanie  Niemiec na Zachodzie, a tym samym istotny element racji stanu RFN” – czytamy. Zdaniem Winklera, AfD i BSW mają być zgodne co do tego, że w krytycznej sytuacji postawią na Rosję, a nie na Stany Zjednoczone.

„Gdyby to oni decydowali o polityce Niemiec, wybraliby współpracę z dyktaturami w Moskwie i Pekinie” – czytamy.

„Putin zbliżyłby się o krok do swojego strategicznego celu, jakim jest wyłuskanie Niemiec z bloku zachodniego” – konkluduje Winkler. Jego zdaniem gra obecnie toczy się o „niemiecką demokrację i jej politykę zagraniczną”.