Po wybuchu wojny na Ukrainie rząd Węgier nie zgodził się na tranzyt broni dla napadniętego państwa przez swoje terytorium.
- „Powodem tej decyzji jest to, że takie dostawy mogą być celem wrogich działań militarnych i my musimy zapewnić bezpieczeństwo Węgier, że nie zostaniemy wciągnięci w tę wojnę”
- mówił w lutym szef węgierskiego MSZ Péter Szijjártó.
Teraz jednak rząd Viktora Orbana zmienił zdanie.
- „Węgry zgadzają się, by przez ich terytorium transportowana była pomoc, jaką inne kraje świadczą Ukrainie, w tym pomoc wojskowa”
- powiedział węgierski wiceminister spraw zagranicznych Levente Magyar, który spotkał się dziś we Lwowie z merem tego miasta Andrijem Sadowym.
Polityk przypomniał, że w ciągu ostatnich 200 lat jego kraj trzykrotnie walczył z Rosją.
- „W odróżnieniu od wielu zachodnich partnerów odczuliśmy na własnej skórze, czym jest opór wobec tego wielkiego, wschodniego państwa. Jednocześnie zaznaczam, że Węgry nie będą dostarczać broni – takie jest nasze stanowisko. Państwa trzecie mogą jednak korzystać z naszego terytorium”
- podkreślił.
Węgrzy zaproponowali też pomoc w leczeniu cywilów i wojskowych w swoim kraju, zapewnili o gotowości do ufundowania obywatelom Ukrainy tysiąca stypendiów na węgierskich uniwersytetach i zaprosili ukraińskie dzieci do swoich sanatoriów na letnie kolonie.