2. Mimo tego, że jak wynika z komunikatu rządowego, projekt ustawy nie wywołał na Radzie Ministrów kontrowersji, to jednak go nie przyjęto, ponieważ „minister finansów nie przewiduje takiej sytuacji w przyszłym roku”. Minister finansów mówi o przyszłym roku, bo to przecież rząd Donalda Tuska założył w budżecie na 2024 rok, że średnioroczna inflacja w tym roku, wyniesie aż 6,6% i nawet jeżeli w rzeczywistości będzie niższa, to na pewno w przekroczy w tym roku 5%. Więc gdyby ustawa została przyjęta, to dodatkowa waloryzacja powinna nastąpić już w tym roku i żeby od niej uciec i nie zrealizować obietnicy wyborczej, ustawę choć omawiano na Radzie Ministrów, to jej nie przyjęto.

3. Ponadto, ten sam minister przyjął w budżecie państwa na 2025 rok, średnioroczny wskaźnik inflacji na poziomie 5%, co przy założeniu, że w II półroczu przyszłego roku, inflacja będzie maleć, aby znaleźć się w celu inflacyjnym w I półroczu 2026 roku, to oznacza że właśnie w I półroczu 2025 roku, inflacja będzie wyższa niż 5%. Co więcej, podobnie prognozuje NBP, otóż wg jego prognozy lipcowej, inflacja konsumencka osiągnie najwyższy poziom na przełomie I i II kwartału przyszłego roku i w wariancie optymistycznym wyniesie ok 6%, a pesymistycznym, może sięgnąć nawet 8%. Minister finansów tą decyzją o zablokowaniu projektu ustawy o dodatkowej waloryzacji emerytur, sam zaprzecza założeniom do ustawy budżetowej zarówno na rok 2024, ale i 2025 roku, którą rząd przyjął, zaledwie przed dwoma tygodniami.

4. Ale niechęć rządu Donalda Tuska do godziwej waloryzacji rent i emerytur, mimo obecności w nim Lewicy (wszak to minister z tego środowiska, kieruje resortem rodziny, pracy i polityki społecznej), widać już po wcześniejszych jego decyzjach, dotyczących tej problematyki. Już decyzja rządu Tuska o wypłaceniu 14. emerytury w wysokości o blisko 0,9 tys zł niższej, niż została ona wypłacona w 2023 roku, świadczy o ty, że niestety obecny rząd wraca do symbolicznego wspierania środowiska emeryckiego, jakie było realizowane podczas poprzednich rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz w latach 2008-2015. Potwierdzają to dane resortu rodziny pracy i polityki społecznej z których wynika, że w 2025 roku waloryzacja emerytur wyniesie zaledwie 5,5%, bowiem tylko na taki poziom waloryzacji zawarto środki finansowe w budżecie na przyszły rok. Co więcej w dwóch kolejnych latach waloryzacje będą jeszcze niższe, bowiem zdecydowanie wolniej niż do tej pory, będą rosły także płace w gospodarce, a wskaźnik waloryzacji oprócz inflacji CPI, zawiera także 20% średniego wzrostu pałac w gospodarce.

5. W tej sytuacji w roku następnym najniższa emerytura z obecnych 1780 zł, wzrośnie o niecałe 100 zł do 1879 zł, a w kolejnych latach te wzrosty, będą jeszcze niższe, jak piszą media- „groszowe”. Środki przewidziane w projekcie budżetu na 2025rok na waloryzację emerytur to tylko 24 mld zł, a na 13. i 14. emeryturę 31 mld zł (łącznie 55 mld zł), podczas w 2023 roku, ostatnim roku rządów Prawa i Sprawiedliwości, środki te wyniosły aż 79 mld zł , przy czym na waloryzację emerytur przeznaczono aż 44 mld zł, a na 13 i 14. emeryturę ok. 35 mld zł. A więc na waloryzację emerytur w 2025 roku, przeznaczono o ponad 20 mld zł mniej niż przeznaczył rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2023 roku, a na 13. i 14. emeryturę z kolei aż 4 mld zł mniej niż w 2023 roku. To właśnie dlatego rząd Tuska, wypłaca 14. emeryturę w wysokości emerytury minimalnej, a waloryzacja emerytur, która podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości wynosiła w 2023 roku minimum 250 zł, w 2025 roku będzie niższa niż 100 zł.

6. Tego niekorzystnego dla emerytów obrazu dopełnia, blokada przez rząd Tuska ustawy o dodatkowej waloryzacji emerytur i rent w danym roku kalendarzowym, choć było to sztandarowa obietnica wyborcza partii tworzących koalicję 13 grudnia. Gdyby ustawa została przyjęta, to już w tym roku należałoby przeprowadzić dodatkową waloryzację emerytur, co więcej wszystko wskazuje na to, że taka tak dodatkowa waloryzacja, byłaby bardzo prawdopodobna także w roku 2025.