2. Przypomnijmy, że na początku września w wywiadzie dla dziennika „Fakt”, obecny prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) Zbigniew Derdziuk, powiedział wprost „wiek emerytalny został niesłusznie obniżony”. Obecny prezes ZUS kierował tą instytucją w czasie poprzednich rządów Donalda Tuska, dokładnie w latach 2009-2015, a więc dokładnie w tym okresie kiedy ówczesna koalicja PO-PSL, zdecydowała się podwyższyć wiek emerytalny. To właśnie ta instytucja pod kierownictwem ówczesnego prezesa przygotowywała różnego rodzaju wyliczenia i argumenty, żeby natychmiast podwyższyć wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, bo inaczej „zawali się” system finansowy Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Wprawdzie teraz wiemy, że po obniżeniu wieku emerytalnego przez rząd PiS w 2017 roku, nic takiego się nie stało, co więcej, od kilku lat mamy do czynienia z najwyższym poziomem pokrycia składką, wypłacanych emerytur i rent (w roku 2022 ten poziom wyniósł aż 85%, a w roku 2023, prawie 84%), ale te dane nie mają dla polityków Platformy żadnego znaczenia.

3. Z kolei w połowie sierpnia w wywiadzie dla Onetu, minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, najpierw podkreśliła, że wiek emerytalny kobiet w Polsce jest najniższy w Europie, a następnie dodała, że różnica w wieku emerytalnym kobiet i mężczyzn jeżeli chodzi o kraje UE, występuje tylko w Polsce i w Rumunii. A więc skoro tylko Polska i Rumunia odstają pod względem wieku emerytalnego kobiet od tego unijnego „wzorca”, to pierwszym krokiem powinno być jego zrównanie z wiekiem emerytalnym mężczyzn, a więc podwyższenie o 5 lat. Ale konkluzją tych rozważań minister Pełczyńskiej -Nałęcz (przypomnijmy wskazaną na to stanowisko przez Ruch Hołowni), było stwierdzenie, że w niedalekiej przyszłości, konieczne będzie podniesienie wieku emerytalnego, zarówno kobiet jak i mężczyzn.

4. Zaledwie po 9 miesiącach rządzenia ekipa Tuska, tym razem głosem prezesa ZUS, i minister z jego rządu, ale także ekspertów związanych z Platformą, wraca do starej śpiewki, że jeżeli chodzi o zróżnicowanie wieku emerytalnego, Polska jest wyjątkiem w krajach UE i w związku z tym, tę sprawę mówiąc najoględniej, trzeba „uporządkować”. Wygodnym pretekstem, może być nałożona na Polskę latem tego roku, unijna procedura nadmiernego deficytu, obowiązująca właśnie od 2025 roku, a żeby z niej wyjść, trzeba wyraźnie ograniczyć wydatki budżetowe. Podniesienie wieku emerytalnego najpierw dla kobiet, a później dla wszystkich pracujących, pozwoliłoby zaoszczędzić przynajmniej kilkanaście miliardów złotych rocznie, dotacji z budżetu do FUS. Oczywiście nie można tego ogłosić do maja- czerwca przyszłego roku, a więc do wyborów prezydenckich, ale po ich wygraniu, jak zakłada Platforma, przez ich kandydata, będzie już „z górki”, taką ustawę nowy wybrany prezydent z ich środowiska politycznego, na pewno podpisze.