Błaszczak zwraca uwagę, że mimo zaplanowanego jeszcze przez rząd Zjednoczonej Prawicy, rekordowego budżetu na obronność, koalicja rządząca nie była w stanie wydać 20 mld zł.

- „Pomimo rekordowego budżetu na obronność łączna wartość kontraktów zbrojeniowych zawartych w 2024 roku była niższa niż w 2023 roku. Większość umów zawartych w tym roku była i tak wynegocjowana i przygotowana za czasów rządu PiS”

- zauważa polityk PiS.

Dodaje, że nie przeprowadzono najistotniejszych kontraktów, w tym kontraktów na czołgi K2, armatohaubice K9, bojowe wozy piechoty Borsuk czy wyrzutnie Himars.

Nie lepiej wyglądają działania związane ze zwiększaniem liczebności polskiej armii.

- „MON nie podaje informacji dotyczących naboru. Ze szczątkowych informacji, które udało mi się zdobyć wiemy, że na ponad 40 tys. wniosków o przyjęcie do wojska, jedynie 9 tys. osób zostało przyjętych do armii zawodowej”

- podaje szef klubu PiS.

Co natomiast z koncepcją budowy obrony powszechnej?

- „Ograniczono niezwykle popularne za czasów rządu PiS programy klas mundurowych i budowy strzelnic. Wielu zdolnym studentom wojskowym zamknięto drogę do armii wprowadzając przepisy, które wszystkim zabraniały przenoszenia pomiędzy uczelniami”

- czytamy.

Rządzący nie dzielą się informacjami na temat tworzenia 8 Dywizji AK i 1 Dywizji Piechoty Legionów oraz nowych jednostek WOT.

Mijający czas to również okres wyjątkowo trudnej służby żołnierzy na granicy z Białorusią.

- „Kierownictwo MON i MSWiA odwróciło się plecami do żołnierzy i funkcjonariuszy, którzy bronią naszych granic. Nikt nie sprzeciwił się szalonym pomysłom Bodnara, by wysłać na granicę prokuratorskie zespoły, których zadaniem jest szukanie haków na mundurowych. Żołnierz, który bronił swojego i kolegów życia wciąż ma postawione zarzuty. Na granicę wpuszczani są „aktywiści” którzy utrudniają służbę żołnierzom i funkcjonariuszom”

- pisze Błaszczak.

Podobnie jak w przypadku innych instytucji, również w wojsku polityk dopatruje się realizacji partyjnych interesów.

- „Sparaliżowano kontrwywiad obsadzając go ludźmi zaangażowanymi w reset z Rosją. SKW zajmuje się walka z opozycją, z osobami nieprzychylnymi obecnej władzy i żołnierzami, którzy są nie lubiani przez gen. Stróżyka. Nie zajmują się za to osłoną kontrwywiadowczą i walką z przestępczością w armii”

- podkreśla były szef MON.

- „Upolityczniono wojsko, powyrzucano ze służby kluczowych oficerów tylko za to, że byli negatywnymi bohaterami paszkwili pisanych przez pewną redaktor. Kluczową rolę zaczęli odgrywać emerytowani generałowie, którzy rozpoczynali służbę w okresie PRL i mentalnie wciąż są w tamtym okresie”

- dodaje.

Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz tymczasem, w ocenie Błaszczaka, „jest podwładnym we własnym resorcie, który został zdominowany przez wiceministra z Platformy Obywatelskiej”.

- „Formalny szef resortu nie ma autorytetu wśród żołnierzy i co gorsza kompletnie nie interesuje się tym co się w wojsku dzieje. Z kolei nieformalny szef resortu, wiceminister z PO zajmuje się PRem, walką z opozycją i przygotowywaniem slajdów w Powerpoincie. Traci na tym przede wszystkim wojsko”

- podsumowuje.