W ub. tygodniu prezydent Karol Nawrocki skierował stanowczy list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, w którym oświadczył, że Polska nie przyjmie nielegalnych imigrantów. Pytany o ten list rzecznik Komisji Europejskiej Markus Lammert zapewnił, że podejmując decyzje dot. paktu migracyjnego, Bruksela bierze pod uwagę, iż Polska wspiera uchodźców z Ukrainy oraz jest ofiarą presji, w ramach której migranci są wykorzystywani przez łukaszystowski reżim jako broń. Dziś natomiast RMF FM podało, że Polska może zostać uznana za państwo znajdujące się pod znaczną presją migracyjną, a tym samym zwolniona z obowiązkowej solidarności. Niepokoi jednak fakt, że doniesienia te pojawiły się na chwilę przed ogromną manifestacją, którą przeciwko nielegalnej migracji organizuje Prawo i Sprawiedliwość.

- „Przypomnę, że Niemcy zaczęli pompować narrację, że oni przyjęli jeszcze więcej uchodźców z Ukrainy niż my, więc to też nie będzie takie jednoznaczne, że to Polska jest najbardziej obciążona. Dla mnie to jest ewidentna gra, więc poczekajmy na ostateczne decyzje. Natomiast Niemcy coś z obecnymi u nich migrantami zarobkowymi muszą zrobić, ponieważ zwyczajnie sobie z nimi nie radzą”

- przestrzegła w „Salonie Dziennikarskim” na antenie Telewizji wPolsce24 red. Marzena Nykiel.

Mimo tych obaw, obecny w studiu red. Piotr Semka zwrócił uwagę, że presja Polaków w tej sprawie okazuje się skuteczna.

- „Pożyjemy, zobaczymy. Umiejętności Komisji Europejskiej do wykręcania kota ogonem są niewiarygodne. Ale presja ma sens. My sami nie doceniamy, jak ta oddolna presja działa”

- powiedział publicysta.