O godz. 9:00 rozpoczęło się posiedzenie Rady Gabinetowej, zwołane przez prezydenta Karola Nawrockiego w celu przedstawienia przez rząd Donalda Tuska informacji na temat stanu finansów publicznych, inwestycji rozwojowych oraz działań podejmowanych wobec zagrożeń dla polskiego rolnictwa.

W czasie części niejawnej głos zabrał szef rządu, który zwrócił uwagę, że instytucja Rady Gabinetowej została „opisana precyzyjnie w Konstytucji”.

- „Żeby nie było rozczarowań później lub iluzji, opinia publiczna na pewno chciałaby dokładnie zrozumieć, na czym polega ten nietypowy standard. Będziemy do dyspozycji w celach informacyjnych, ale RG to nie jest substytut rządu czy parlamentu, to nie jest klub dyskusyjny”

- powiedział.

- „Pragnę zapewnić prezydenta, że będę pilnował ram konstytucyjnych naszej współpracy z najlepszą wolą”

- dodał.

Zapewnił, że jego rząd „z najlepszą wolą będzie współpracować tam, gdzie rozstrzyga Konstytucja”.

- „Ja osobiście, skończyliśmy tę samą uczelnię, jesteśmy z tego samego ukochanego miasta, mam nadzieję, że to pozwoli na znalezienie wspólnego języka”

- stwierdził.

- „Ja w ogóle widzę samych sympatycznych ludzi na tej sali, ale nie chodzi o prawienie uprzejmości”

- podkreślił.

Przechodząc do tematu posiedzenia, premier przekonywał, że w kwestii finansów publicznych „mamy powód do satysfakcji”.

- „Efektywność naszego działania jest odczuwana przez ludzi. Najważniejsze zobowiązanie wyborcze, odejście od upiornej drożyzny przez lata rujnującej portfele. Teraz mamy jedną z najniższych inflacji”

- stwierdził.

Następnie, zgodnie ze swoim zwyczajem, kreował wizję dostatniej Polski pod swoimi rządami.

- „Odziedziczyliśmy sytuację gospodarczą, a to wpływa na deficyt i dług. Kondycja, która była bliska stagnacji. Rządzimy niecałe dwa lata i mamy najwyższy wzrost w Europie, 3,4 proc. I jedno z najniższych bezroboci w UE. Mówię to, żeby nie było złego wrażenia wynikającego z nieścisłych komunikatów. Prezydent pyta, dlaczego jesteśmy na granicy możliwości budżetowych. Bo podjęliśmy decyzje, żeby docierając do granicy ryzyka, nie tylko utrzymać, ale i radykalnie zwiększyć ambitne plany i projekty Polski”

- mówił.

Zapewniał też, że będąc na granicy deficytu, rząd pilnuje, by tej granicy nie przekroczyć.