Podczas posiedzenia sądowego – czytamy - ujawniono poważne nieprawidłowości w pracy prokuratury. Jak wskazał Krzysztof Wąsowski, obrońca księdza oraz urzędniczek, prokurator nie był w stanie odpowiedzieć na pytania dotyczące planu śledztwa, co w jego opinii świadczy o dużym sukcesie osób wywierających presję publiczną w tej sprawie. Michał Skwarzyński, inny obrońca, zaznaczył, że brak obecności mediów na sali posiedzeń był szkodliwy, gdyż wykazanie niekompetencji prokuratora mogłoby przyspieszyć zakończenie sprawy.

Sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, która podjęła decyzję o skróceniu aresztu, uznała, że postawa prokuratury jest niewystarczająca i wskazała na szereg nieprawidłowości w prowadzeniu śledztwa. Z tego powodu prokuratura musi zakończyć swoje działania w ciągu najbliższych kilku tygodni, a ewentualne ponowne wystąpienie o przedłużenie aresztu może być praktycznie niemożliwe.

Obrońcy zauważyli także, że sąd zakwestionował dodatkowo część zarzutów stawianych księdzu oraz urzędniczkom. Sąd uznał, że zarzut menedżerski dotyczący Funduszu Sprawiedliwości jest niezasadny, gdyż nie było podstaw do traktowania Funduszu jako korporacji czy firmy.

Zauważono także, że na ogłoszeniu decyzji sądu nie było już przedstawiciela prokuratury, co może świadczyć o ich świadomości kompromitacji, jakiej się dopuścili. Kolejne postępowania mają na celu ujawnienie dalszych nieprawidłowości i szczegółów sprawy zarówno w polskich sądach, jak i na forum międzynarodowym.