Nowa większość parlamentarna rozpoczęła swoją władzę od zlikwidowania powołanej przez Sejm komisji ds. badania rosyjskich wpływów, którą tworzyli m.in. prof. Sławomir Cenckiewicz, prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski czy prof. Andrzej Zybertowicz. Kiedy jednak w maju na Białoruś zbiegł były sędzia Tomasz Szmydt, premier Donald Tusk postanowił uderzyć w opozycję oskarżeniami o prorosyjskość i powołał nową, tym razem rządową komisję ds. badania rosyjskich wpływów. Czwartkowa konferencja, w czasie której przewodniczący tej komisji, szef SKW gen. Jarosław Stróżyk zaprezentował pierwsze wnioski z jej działań wzmocniła przekonanie części komentatorów, że głównym celem komisji pozostaje walka polityczna. Zdanie to podziela ekspert w zakresie bezpieczeństwa, autor licznych opracowań poświęconych Rosji prof. Piotr Grochmalski, który swoimi spostrzeżeniami podzielił się w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl.

- „To, co przekazał gen. Jarosław Stróżyk, nie ma żadnej wartości. To są kłamstwa, półprawdy, dezinformacje i przeinaczanie faktów. Nie brakuje także poważnych wpadek”

- stwierdził kategorycznie ekspert.

- „Mówiąc o rosyjskich wpływach, szef SKW wspomniał o amerykańskiej grupie lobbingowej BGR, tyle że umowę z nią podpisano, kiedy jeszcze rządziła Platforma Obywatelska, a szefem MON był Bogdan Klich. To nie jest ani raport, ani żadna analiza. To polityczny spektakl i hucpa. Jeśli przeanalizujemy wcześniejsze wypowiedzi Radosława Sikorskiego i Donalda Tuska, to widać, że próbowali nadawać określoną interpretację tego, co ma nastąpić”

- dodał.

Prof. Grochmalski twierdzi, że „obecna ekipa bardzo mocno posługuje się matrycami rosyjskiej propagandy i całą ich techniką”.

- „Oczywistym dowodem na to, są stojący za tymi działaniami konkretni ludzie. Widzimy przecież zagorzałą walkę o utrzymanie wysokich emerytury byłym ubekom i esbekom”

- zauważył.

Samego gen. Różańskiego natomiast prof. Grochmalski określił mianem „homo sovieticusa”.

- „Gen. Jarosław Stróżyk reprezentuje właśnie te ciemne siły WSI, tego głęboko zakorzenionego w mentalności generalskiej homo sovieticusa. To typowy przykład „homo sovieticusa”, czyli człowieka głęboko sformatowanego w swoim myśleniu w stronę Rosji. Został wychowany w duchu WSI i Klubu Generałów, który skupiał czołowe postaci ze stanu wojennego i WRON. Tego typu działania wspiera gen. Mirosław Różański”

- stwierdził.

Rozmówca wPolityce.pl odniósł się również do polityki resetu w stosunkach polsko-rosyjskich, realizowanej w czasie poprzednich rządów PO-PSL.

- „Tusk jedzie do Moskwy z nowym pakietem propozycji. Chce być człowiekiem, dzięki któremu Niemcy i świat będą inaczej mówić o Polakach, których Rosjanie nazywają chorymi na ich punkcie. Sądzi, że otworzy nową erę w UE i stanie się na tyle wiarygodny, by wyjaśniać Zachodowi wszystkie wydarzenia w Rosji. Tymczasem w czasie spotkania w Moskwie Putin uderza Tuska pięścią w twarz. Stylem wręcz knajackim proponuje mu - jak komuś mało znaczącemu - wspólny rozbiór Ukrainy”

- przypomniał.

- „Każdy polityk, który rozumie polską rację stanu, w takiej chwili zaczyna rozumieć, że te wszystkie jego pomysły są totalną bzdurą. Wie, że ma przed sobą bandytę, który chce wciągnąć go w totalną zawieruchę w całej Europie. Planuje zniszczyć powojenny porządek. Jak na tę propozycję reaguje Tusk? Utajnia cały ten przekaz, także wobec prezydenta RP i sojuszników Polski. Brnie w politykę resetu. Tu widzimy skalę zdrady popełnionej przez Donalda Tuska i Putin wielokrotnie to wykorzystywał. Sam Tusk podczas kampanii wyborczej w ubiegłym roku tłumaczył temat rozbioru Ukrainy. Stwierdzi, że Putin czynił aluzje na ten temat podczas spotkania w Sopocie w 2009 r. Uczestniczyło w tym spotkaniu ok. 40 osób - dyplomatów ze strony polskiej i ze strony rosyjskiej. I znów wtedy, nikt się o tym nie dowiedział. Stało się to ponownie tajemnicą, także dla naszego prezydenta”

- dodał.

Dziś natomiast, w ocenie prof. Grochmalskiego, rząd Donalda Tuska wykorzystuje szefa SKW do uderzenia w opozycję.

- „Szef SKW, generał i żołnierz, został zaangażowany do wojny politycznej przeciwko osobistym wrogom Donalda Tuska. Tu już nie chodzi o to, że to jest niebezpieczne z punktu widzenia państwa demokratycznego. Konferencja gen. Stróżyka jest dowodem, że mamy już do czynienia z mocnymi akcentami o charakterze autorytarnym. To są metody - jeden do jednego - stosowane przez Putina”

- podkreślił.

- „Mamy do czynienia z szefem tajnej służby, która ma dbać o bezpieczeństwo państwa. Tymczasem pokazuje on totalny dyletantyzm, infantylny poziom wykonania i wszystko to uwiarygadnia swoim generalskim stopniem. To jest wykorzystywanie SKW w charakterze narzędzia do walki politycznej. To, co przedstawił gen. Stróżyk, nie jest żadnym raportem, lecz zwykłym tekstem politycznym. Szef SKW jest teraz na linii wojny z opozycją”

- dodał.