Taką opinię wyraził Adam Kinzinger, były republikański kongresmen ze stanu Illinois w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji 24.

Kongresmen odniósł się do publikacji dotyczących prawdopodobnego „planu pokojowego” Donalda Trumpa, który kandydat Republikanów zamierza wdrożyć, jeśli wygra wybory prezydenckie w USA.

„Myślę, że pomysł Donalda Trumpa na »pokój« po prostu nie zadziała. Uważam, że jest naiwny, wierząc, że wszystko się ułoży. To tylko zainspiruje Władimira Putina do kontynuowania wojny, dopóki nie zobaczy, co może uzyskać od Donalda Trumpa” - stwierdził Adam Kinzinger, amerykański polityk i wojskowy, członek Partii Republikańskiej i kongresmen ze stanu Illinois.

Kinzinger uważa, że ​​Trump być może będzie próbował przekonać Putina i Zełenskiego do zaakceptowania pokojowego porozumienia, jednak raczej nie zgodzi się na oddanie Putinowi części Ukrainy w celu osiągnięcia tego celu.

„Nie sądzę, że Trump podzieli Ukrainę i rzuci jej część Rosjanom ze słowami: »Róbcie, co chcecie«. Myślę jednak, że wierzy, że ma szansę w jakiś sposób wykorzystać swoje umiejętności, aby przekonać Putina i Ukrainę do zaakceptowania porozumienia. Myślę, że to porozumienie byłoby prawdopodobnie dość złe”

– powiedział i dodał, że nikt nie ma prawa sprzedawać terytoriów Ukrainy.

Swoją drogą, wczoraj prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po raz kolejny stwierdził, że wojnę trzeba zakończyć na ukraińskich warunkach. Zauważył, że wdrożenie ukraińskiej formuły pokojowej jest całkiem możliwe.

Wcześniej strona ukraińska wielokrotnie zapewniała, że Kijów będzie gotowy do rozmów pokojowych dopiero wtedy, kiedy Rosja przestanie okupować jej terytoria, w tym Półwysep Krymski.

Prezydent Ukrainy wymienił pięć warunków rozpoczęcia negocjacji z Federacją Rosyjską:

  1. Przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy (w granicach z 1991 r.).
  2. Poszanowanie Karty Narodów Zjednoczonych.
  3. Odszkodowanie przez Rosję za wszelkie straty Ukrainy spowodowane wojną.
  4. Postawienie przed sądem wszystkich zbrodniarzy wojennych.
  5. Udzielenie gwarancji, że wojna już się nie powtórzy.

„To są absolutnie jasne warunki” – podsumował Wołodymyr Zełenski.

Przypomnijmy, były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wielokrotnie obiecywał szybkie zakończenie wojny na Ukrainie po wygraniu wyborów prezydenckich. Według niego zna bardzo dobrze zarówno rosyjskiego dyktatora Władimira Putina, jak i prezydenta Ukrainy Władimira Zełenskiego, więc będzie w stanie „bardzo szybko rozwiązać ten problem”.

Oznajmił też, że może zakończyć wojnę „w 24 godziny”. Trump powiedział, że „pozwoli” Rosji przejąć część Ukrainy i że Stany Zjednoczone dały Ukrainie zbyt dużo broni.

W marcu 2023 roku Trump powiedział, że Putin rzekomo „chciał pokoju”, a teraz „prawdopodobnie dostanie wszystko”. Były prezydent USA nazwał także rosyjskiego dyktatora „bardzo mądrym człowiekiem”.

7 kwietnia 2024 r. „The Washington Post” podał, że plan Trumpa dotyczący zakończenia wojny Rosji z Ukrainą zakłada, że ​​Ukraina powinna zrezygnować z Krymu i Donbasu na rzecz Rosji.

12 kwietnia gazeta „The Guardian”, powołując się na książkę dziennikarza Davida Sangera, podała, że ​​będąc prezydentem USA Donald Trump uważał, że Ukraina powinna „być częścią Rosji”.

Jednak 28 czerwca Trump podczas debaty przedwyborczej z obecnym prezydentem USA Joe Bidenem powiedział, że „pokojowe” propozycje Putina w sprawie Ukrainy nie do przyjęcia dla Stanów Zjednoczonych.

Z kolei gorący zwolennik wsparcia dla Kijowa – były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson – stwierdził, że Trump będzie silny i zdecydowany we wspieraniu Ukrainy: „nie mam wątpliwości, że będzie on silny i zdecydowany we wspieraniu tego kraju i obronie demokracji” – podkreślił.

Przypomnijmy, w styczniu br. Boris Johnson wyśmiał „globalny strach” na myśl o powrocie Trumpa do Białego Domu, twierdząc, że zaskoczy on swoich krytyków i poprze Ukrainę, czyniąc „Zachód silniejszym” i „świat bardziej stabilnym”.

W swoim felietonie dla „Daily Mail” Johnson pisał: „Po prostu nie mogę uwierzyć, że Trump porzuci Ukraińców; wręcz przeciwnie, po tym jak z pewnością doszedł do wniosku, że z Putinem nie można zawrzeć żadnego porozumienia, uważam, że istnieje duża szansa, że podwoi siły i dokończy to, co zaczął – dając im to, czego potrzebują, aby wygrać”. I dodał: „Jeśli tak jest, to pod rządami Trumpa są wszelkie szanse, że Zachód będzie silniejszy, a świat bardziej stabilny”.

„The Telegraph” przypomniał, że „Johnson jest gorącym zwolennikiem wsparcia dla Kijowa”. Wielokrotnie wzywał Zachód do zwiększenia dostaw broni dla armii ukraińskiej po inwazji rosyjskiej w 2022 roku.

„Jeśli jesteście partią Ronalda Reagana, jeśli chcecie ponownie uczynić Amerykę wielką, to nie rozpoczniecie kolejnej republikańskiej prezydentury, przyznając zwycięstwo Władimirowi Putinowi” – ​​twierdził Johnson na początku 2024 roku.

Jednak Vance, który w przypadku wygranej Trumpa mógłby zostać wiceprezydentem, prawdopodobnie nadal będzie przeciwny pomocy dla Ukrainy, sugeruje „The Telegraph”. Przypomnijmy, Donald Trump nie ukrywa, że chce zakończyć wojnę w Ukrainie — i to szybko. Najlepiej w 24 godziny.

Przypomnijmy, zdaniem Prezydenta RP Andrzeja Dudy Rosja mogłaby odbudować swój potencjał militarny i zaatakować NATO już w 2026.

Z kolei szef polskiego rządu Donald Tusk podczas kongresu Europejskiej Partii Ludowej, który odbył sie w stolicy Rumunii Bukareszcie oświadczył, że: „Czasy pokoju się skończyły, era powojenna się zakończyła. Żyjemy w nowych czasach. W epoce przedwojennej. Choć dla niektórych naszych braci to nie jest już nawet era przedwojenna, ale okres pełnoskalowej wojny w jej najbardziej okrutnym wydaniu”.

Jak stwierdził szef Komitetu Wojskowego NATO admirał Rob Bauer, Sojusz musi się przekształcić, a Zachód musi przygotować się na erę, w której w każdej chwili może wydarzyć się wszystko, łącznie z wybuchem wojny.

O ryzyku rosyjskiej agresji na państwa NATO powiedział także prezydent Francji Emmanuel Macron. Według niego europejscy przywódcy muszą być przygotowani na najgorszy scenariusz.

Przypomnijmy, według najnowszego raportu amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), Rosja intensywnie przygotowuje się do wojny konwencjonalnej na dużą skalę z NATO. Analizując szereg wskaźników finansowych, gospodarczych i wojskowych, ISW wskazuje na stopniowe zwiększanie zaangażowania Rosji w potencjalny konflikt z sojuszem północnoatlantyckim.

Przypomnijmy, prezydent USA Joe Biden w historycznym orędziu wygłoszonym w Gabinecie Owalnym Białego Domu ostrzegł, że:

„Jeśli nie powstrzymamy Putina od pragnienia władzy i kontroli nad Ukrainą, nie ograniczy się do Ukrainy. Już grozi, że przypomni Polsce, że część jej ziem są prezentem od Rosji. Były Prezydent Federacji Rosyjskiej [Dmitrij Miedwiediew] nazwał Estonię, Łotwę i Litwę bałtyckimi prowincjami Rosji. To są nasi sojusznicy z NATO. Jeśli Putin zaatakuje sojusznika z NATO, wówczas będziemy bronić każdego cala terytorium NATO”.

KOMENTARZ REDAKCJI

Zaprezentowany jako ultimatum Traktat o gwarancjach bezpieczeństwa, opublikowany 17 grudnia 2021 roku przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a przygotowany na polecenie szalonego Putina, zawiera bezczelne żądanie wycofania wojsk NATO ze wschodniej flanki Sojuszu do granic z 1997 roku. Opętany ideą wskrzeszenia ponurego imperium zła gospodarz Kremla z maniakalnym uporem usiłuje odbudować sowiecką strefę wpływów w Europie. Dlatego chce zakwestionować plany rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód, chce, żeby Zachód porzucił państwa Europy Środkowo-Wschodniej na pastwę Rosji.

Opętany ideą wskrzeszenia ponurego rosyjskiego imperium zła, gospodarz Kremla z maniakalnym uporem usiłuje odbudować stalinowską strefę wpływów w Europie. Dlatego chce zakwestionować kolejne etapy rozszerzenia NATO na Wschód, po których Moskwa nie mogłaby już destabilizować i wzniecać otwartych konfliktów zbrojnych w Polsce, Czechach, Słowacji, krajach bałtyckich i na wschodnich Bałkanach. Jednocześnie we wszystkich krajach sąsiednich (Mołdawia, Gruzja, Azerbejdżan i Ukraina), które nie przystąpiły do NATO, rosyjskie służby specjalne rozpętały krwawe wojny. Putin marzy o rozpaleniu podobnych konfliktów w państwach byłego Układu Warszawskiego, ponieważ przez 200 lat Rosja panowała w Europie Środkowo-Wschodniej za pomocą zasady „dziel i rządź”.

Rosja stała się egzystencjalnym zagrożeniem dla Ukrainy i całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Wielokrotnie ostrzegałem, że Rosja opracowuje szczegółowy plan agresji i terroru wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W tym stwierdzeniu nie ma najmniejszej przesady. O istnieniu takiego planu świadczą liczne odtajnione dane ukraińskiej i zachodnich agencji wywiadu, a także nagminne wypowiedzi samych rosyjskich strategów, polityków oraz wielokrotne publikacje kremlowskich propagandystów, którzy ostatnio zaczęli urządzać histerię w sprawie konieczności „denazyfikacji” Polski. I to nie jest przypadek. Rzeczywiście, w ultimatum, jakie rosyjskie MSZ w grudniu ubiegłego roku wystosowało wobec USA i NATO, pojawiło się żądanie rozbrojenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej, czyli przywrócenia Moskwie dawnej strefy wpływów na Starym Kontynencie.

Putin popełnia poważne zbrodnie przeciwko ludzkości, ponieważ czuje absolutną bezkarność, grożąc całemu światu bronią jądrową. Psychopata z bunkra praktycznie otwarcie grozi Zachodowi, mówiąc, że jeśli będzie mu uniemożliwiać zorganizowanie ludobójstwa na Ukrainie, użyje broni jądrowej przeciwko państwom NATO.

Ukraina jest tylko pierwszym celem zbrodniarza wojennego. Kremlowski paranoik marzy o odbudowie Imperium Rosyjskiego i dawnej strefy wpływów w Europie, która obejmuje całą wschodnią flankę NATO, czyli kraje bałtyckie, Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię.

Jeśli Zachód ulegnie Putinowi na Ukrainie, będzie on nadal wymachiwał jądrową maczugą, bezkarnie dopuszczając się agresji i ludobójstwa w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego stosowanie szantażu nuklearnego jest kategorycznie niedopuszczalne. Świat nie powinien tego tolerować!

Jeśli Zachód będzie ulegać zastraszaniu Putina, może to doprowadzić do znacznie większych katastrof dla ludzkości niż nawet ograniczone użycie broni jądrowej. Kremlowska bestia musi być surowo ostrzeżona, że każda próba użycia broni masowego rażenia pociągnie za sobą natychmiastową, twardą, odpowiednią i lustrzaną reakcję.

Moskiewski zbrodniarz wojenny musi zdać sobie sprawę, że jego szantaż nie będzie miał najmniejszego wpływu na wolę suwerennych i wolnych narodów. Musi raz na zawsze porzucić takie instrumenty polityki zagranicznej. Musi również wyraźnie i jasno zrozumieć, że poniesie surową i nieuniknioną karę, jeśli nadal będzie popełniał ciężkie zbrodnie przeciwko ludzkości.

Agresywna kremlowska koncepcja geopolityczna stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, Europy Środkowo-Wschodniej i całego Zachodu. „Wojny nie da się uniknąć, można ją tylko opóźnić – na korzyść przeciwnika” – słusznie powiedział kiedyś Niccolò Machiavelli. W żywotnym interesie Polski i całej cywilizacji euroatlantyckiej leży niezachwiane i długoterminowe wspieranie wysiłków Ukrainy zmierzających do całkowitego zniszczenia zbrodniczego rosyjskiego imperializmu. Skutkiem wojny na Ukrainie powinien być ostateczny upadek resztek agresywnego kremlowskiego imperium zła.

Jagiellonia.org