Jadąc do kościoła rozmawiałam z mamą na wiele tematów. W sercu tak sobie powiedziałam: „Nie mam zamiaru przystąpić do spowiedzi. Jestem dorosła i mama nie może mnie do tego zmusić”. Po piętnastu minutach przyjechaliśmy do kościoła. Weszłam do świątyni i usiadłam na ławce. Cały czas uparcie tak sobie wmawiałam: „Nie, nie pójdę do spowiedzi”. Po kilku minutach mama poszła do konfesjonału. Potem kiedy wróciła poszłam do konfesjonału. Do dzisiaj nie rozumiem dlaczego tak postąpiłam. W konfesjonale znajdował się klęcznik i krzesło w rogu. Uklękłam i powiedziałam: „Proszę księdza, zgrzeszyłam i żałuję za moje grzechy”. Wzięłam głęboki oddech i dodałam: „Ostatni raz spowiadałam się 6 lat temu”. Myślałam, że kapłan zacznie na mnie krzyczeć i wrzeszczeć. W myślach zadałam sobie to pytanie: „Co ja tutaj robię?” Jednak kapłan tak odpowiedział: „Dobrze, że jesteś i wróciłaś”. Kiedy to usłyszałam łzy popłynęły mi z oczu. Szlochając tak odpowiedziałam: „Proszę księdza, czy mogę usiąść na krześle?” Kapłan zgodził się. Wyspowiadałam się ze wszystkich grzechów i otrzymałam rozgrzeszenie. Po spowiedzi miałam w oczach łzy z radości.

Kilka lat później zrozumiałam, że tamta spowiedź całkowicie zmieniła moje życie.

Mary Kay Soyka

Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak

Źródło: 101 Inspirational Stories of the Sacrament of Reconciliation. Called by Joy Book. s.181 – 182.