O sprawie jako pierwsza poinformowała RMF FM. Prokuratura domagała się wpisania hipoteki przymusowej do wysokości aż 143 164 487,40 zł, uznając, że taka kwota mogłaby odpowiadać potencjalnym stratom wynikającym z zarzucanych czynów. Postanowienie w tej sprawie wydał jednak referendarz sądowy z Wydziału Ksiąg Wieczystych, który wniosek jednoznacznie oddalił.

Kluczowym powodem odmowy były liczne błędy formalne. Jak wynika z uzasadnienia, dokument nie zawierał precyzyjnego opisu wierzytelności, na podstawie której hipoteka miałaby zostać ustanowiona. Sąd wskazał, że nie można jedynie „domniemywać”, iż chodzi o obowiązek naprawienia szkody – taka informacja musi wynikać wprost z treści wniosku, a nie z interpretacji.

To jednak nie koniec zastrzeżeń. Referendarz zwrócił uwagę na brak jednoznacznego wskazania wierzyciela hipotecznego. Podkreślono przy tym, że sąd wieczystoksięgowy nie ma prawa samodzielnie korygować błędów prokuratury ani domyślać się treści brakujących elementów, nawet jeśli ich sens wydaje się oczywisty z kontekstu.

Dodatkowo okazało się, że wobec innej nieruchomości tego samego właściciela złożono już wcześniej wniosek o zabezpieczenie tej samej kwoty na podstawie tego samego tytułu prawnego. Tymczasem obowiązujące przepisy jasno mówią, że w takiej sytuacji konieczne jest podzielenie zabezpieczenia na tzw. hipoteki cząstkowe. Tego również zabrakło.

Orzeczenie nie ma jeszcze charakteru prawomocnego. Prokuratura może poprawić wniosek i ponownie skierować go do sądu. Jednak obecny werdykt wyraźnie pokazuje, że działania podjęte w tej sprawie były przygotowane w sposób rażąco niedbały, co stawia pod znakiem zapytania profesjonalizm całego postępowania zabezpieczającego.