Nie ma przełomu po kolejnej turze rozmów w formacie normandzkim w Berlinie. Uczestniczyli w niej pełnomocnicy władz ukraińskich i rosyjskich, a także przedstawiciele Francji i Niemiec.
Rozmowy trwały aż 9 godzin, jednak nie przyniosły istotnych zmian. Jak jednak przyznał szef administracji prezydenta Ukrainy Andrij Jermak, jest zgoda co do ich kontynuacji.
Nie ma natomiast konsensusu w kwestii tego, gdzie spotkanie mogłoby się odbyć. On sam opowiedział się za przeniesieniem rozmów do Turcji. Szef administracji ukraińskiego prezydenta ma również nadzieję, że dojdzie do przełomu jeśli chodzi o wymianę więźniów oraz otwarcie punktów kontrolnych na wschodzie Ukrainy.
Uczestniczący w rozmowach przewodniczący delegacji rosyjskiej jest jednak zdania, że żadna z kwestii nie została postawiona tak, aby można było mówić o podstawie przyszłego porozumienia. Zastępca administracji prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Kozak uważa, że Ukraina jeśli chodzi o plan uregulowania sytuacji w Donbasie po „gorącej” fazie konfliktu, zajęła „nieprzejednane stanowisko”.
Przedstawiciele Francji i Niemiec mieli deklarować zrozumienie jeśli chodzi o konieczność rozwiązania konfliktu na gruncie politycznym. Ukraina miała natomiast nie wyrazić zgody jeśli chodzi o równoprawne uczestnictwo w rozmowach przedstawicieli jednostek administracyjnych Donbasu.
dam/PAP,Fronda.pl