Szacowny staruszek na komisji sejmowej opowiada o swojej martyrologii. Tajne służby, gdy spał w nocy w łóżku, napromieniowały mu kręgosłup, by nie mógł przybyć na obrady. Bohaterski staruszek pokonał podstępne służby i opowiada o spisku pól elektromagnetycznych, a posłowie słuchają z uwagą.
Poseł Braun, wybrany głosami 30 tys. Polaków zapewne zdrowych na umyśle, proponuje poważnie rozważyć tę problematykę.
Winnicki zastanawia się poważnie, którego kandydata Konfederacji Andrzej Duda poprze w II turze wyborów prezydenckich i nie bierze pod uwagę, że tajne służby mogą mu napromieniować kręgosłup lub sterować jego umysłem za pomocą 5G. Tomasz Gryguć, chamska i prymitywna wersja Brauna, gdy nie szuka ze swym mentorem bunkrów izraelskich pod CPK, ostrzega przed wojną, która według Brauna i Jackowskiego miała wybuchnąć we wrześniu 2019 roku.
Tym razem złowrodzy Amerykanie wykorzystają już nie ćwiczenia Anakonda, jak w poprzedniej wersji, lecz Defender 2020. Polska zaatakuje na rozkaz USA Kaliningrad, a minister Czaputowicz udał się do Berlina, by uzyskać niemieckie wsparcie agresji na Białoruś. Gdzieś znikła wojna z Iranem i kosmitami. Polskie złoto, które miało być wydane Żydom w Londynie, sprowadzono, by w małej części pokryć roszczenia żydowskie.
Nie wiadomo tylko, czy Polacy będą musieli przejść na judaizm na polecenie Episkopatu przed czy już po ataku na Białoruś. Zapewne zadecyduje o tym Rada Królewska króla Wojciecha Edwarda z tak perspektywicznymi członkami jak Wojciech Jabłonowski vel Olszański, już niebawem Hetman Polny Mazowsza, i Maciej Poręba, przyszły legat do spraw kontaktów z Rosją.
Skoro jak twierdzi Gryguć, „poważni ludzie jeżdżą do Rosji”, czy oni wszyscy nie mogliby tam się udać?
Dr Jerzy Targalski