Tylko jeden człowiek na Kremlu z najbliższego otoczenia Władimira Putina ma mieć realny wpływ na kluczowe decyzje rosyjskiego dyktatora. Tym człowiekiem jest biznesmen kontrolujący państwowe media Jurij Kowalczuk.

Wyjątkową rolę na kremlowskim dworze specjalnego doradcy Putina opisał na łamach New York Times były naczelny niezależnego rosyjskiego kanału telewizyjnego TV Dożdź, dziennikarz i pisarz Michaił Zygar.

Zygar powołując się na bliskie władzy źródła rosyjskie szkicuje wewnętrzną sytuację na Kremlu jako totalne wyobcowanie Putina, który miał zerwać wszelkie kontakty zarówno rodzinne, jak i biznesowe. Jedynym człowiekiem mającym mieć dostęp do krwawego dyktatora ma być właśnie wspomniany Kowalczuk.

Jurij Kowalczuk nie tylko posiada największe udziały w Banku Rosji, ale dodatkowo kontroluje również kilka ważnych państwowych, reżimowych mediów. Z Putinem blisko współpracuje już od lat dziewięćdziesiątych.

Jak przekonuje Zygar to właśnie pod wpływem poglądów na świat Kowalczuka Putin miał popaść w swego rodzaju paranoję dotyczącą obsesyjnego wręcz pragnienia przywrócenia Rosji dawnej wielkości oraz odtworzenia dla niej niegdysiejszej sowieckiej strefy wpływów.

Putin i Kowalczuk uważają, że Rosja była w ostatnich trzech dekadach ofiarą polityki poniżania ze strony państw Zachodu. Teraz natomiast żywią głębokie przekonanie, że Zachód jest słaby, rozpada się wewnętrznie i dlatego to stosownym moment, by zacząć wywierać presję i wypierać NATO z terenów, które niegdyś należały do sowieckiej strefy wpływów.

 

ren/nytimes.com, kresy24.pl