Wróg ciągle podchodził do rosyjskich granic, „rok po roku, miesiąc po miesiącu” – próbuje przekonywać Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl, który winą za zbrodniczy atak zbrojny Rosji na Ukrainę postanowił obarczyć nie Władimira Putina a państwa zachodnie.
„W latach 90. obiecano Rosji, że jej bezpieczeństwo i godność będą respektowane. Jednak w miarę upływu czasu siły jawnie uznające Rosję za swojego wroga zbliżały się do jej granic. Rok po roku, miesiąc po miesiącu, państwa członkowskie NATO zwiększały swoją obecność wojskową, nie zważając na obawy Rosji, że ta broń może pewnego dnia zostać użyta przeciwko niej” – napisał Cyryl w liście, który miał być jego odpowiedzią na liczne wezwania kierowane do niego przez duchowych przywódców z całego świata, by zaapelował do Wladimira Putina o zaprzestanie barbarzyńskiego ataku na Ukrainę.
Zdaniem Patriarchy Moskwy i Wszechrusi zbrodnicza rosyjska inwazja zbrojna na Ukrainę jest „częścią zakrojonej na szeroką skalę strategii geopolitycznej, której celem jest przede wszystkim osłabienie Rosji”. Cyryl skarży się w swym piśmie również na światowe sankcje nałożone na rosyjską gospodarkę.
Jest on przekonany, że nałożone na Rosję sankcje „mają przynieść cierpienie nie tylko rosyjskim przywódcom politycznym i wojskowym, ale przede wszystkim narodowi rosyjskiemu”. Moskiewski patriarcha jest również zdruzgotany tym, iż „rusofobia rozprzestrzenia się w świecie zachodnim w niespotykanym dotąd tempie”.
O zabijanych ukraińskich dzieciach, bombardowanych szpitalach i szkołach, o ginących ukraińskich cywilach a przede wszystkim o rosyjskim dyktatorze, który postanowił za pomocą ludobójczych zbrodni w imię własnych imperialnych ambicji podbić sąsiedni naród, w liście patriarchy Cyryla nie znajdziemy ani słowa.
ren/ekai.pl