„The Times” donosi, że w ciągu ostatniego tygodnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przeżył co najmniej trzy próby zamachu. Putin wysłał w tym celu do Kijowa czeczeńskich bojowników i najemników z grupy Wagnera. Do tej pory jednak nie udało im się wykonać misji. Niestety, w stolicy ma wciąż przebywać blisko 400 wagnerowców.
Prezydent Ukrainy wciąż przebywa w Kijowie. Nie skorzystał z propozycji Ameryków, którzy zapewniali, że są w stanie go bezpiecznie ewakuować z Ukrainy. Przywódca z serca Ukrainy dowodzi obroną i zagrzewa rodaków do walki. Jest tymczasem najważniejszym celem Władimira Putina. W ostatnim tygodniu miało dojść do przynajmniej trzech prób zamachu na jego życie.
Zadanie to powierzono dwóm specjalnym oddziałom. Zełenskiego zabić mieli czeczeńscy bojownicy. O zlikwidowaniu tej grupy ukraińskie służby informowały już we wtorek. Kolejna grupa wysłana do zamordowania prezydenta to najemnicy z grupy Wagnera, prywatnej rosyjskiej armii należącej do oligarchy Jewgienija Prigożyna. Putin wykorzystuje ją do działań, których nie chce podpisywać własnym nazwiskiem. Wagnerowcy mieli dopuszczać się tortur, egzekucji i zabójstw m.in. w Libii, Syrii i Donbasie. Teraz mają zabijać w Kijowie. Wciąż przebywają w stolicy z „listą osób do zabicia”. Najważniejszym celem jest oczywiście Zełenski. „The Times” donosi jednak, że ponieśli już duże straty w czasie prób przeprowadzenia zamachu, nie spodziewając się tak dobrej ochrony prezydenta.
kak/The Thimes, tvp.info.pl, Onet.pl