Premier Mateusz Morawiecki w zdecydowanych słowach sprzeciwił się żądaniom Komisji Europejskiej. Jak podkreślił, zgoda na niektóre z nich „[…] oznaczałyby bezprawny transfer suwerenności na rzecz instytucji centralnych”. Szef polskiego rządu zaznaczył, że wśród polityków Zjednoczonej Prawicy istnieje konsensus co do tego, że nie ma zgody na takie działania.
Odnosząc się do braku zatwierdzenia przez KE polskiego Krajowego Planu Odbudowy i tym samym niewypłacenie nam zaliczek, premier w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” podkreślił, że ze strony polskich polityków pojawiają się próby wypracowania rozwiązań kompromisowych. Dodał też, że:
„Nie będziemy jednak czekali na ich zatwierdzenie, tylko w wielu obszarach, w których KPO powinien w tej chwili ruszać, akumulujemy środki, by działania zapisane w tym programie mogły jak najszybciej wystartować, niezależnie od przekazania środków unijnych”.
Podkreślił, że Polska jest stale gotowa do kompromisu, ale nie ma zgody na przymuszanie do zmian. Dodał, że jeśli ów kompromis uda się osiągnąć, „będziemy szczęśliwy”. Zaznaczył jednak, że bez oczekiwania na finał Polska rusza z projektami zapisanymi w KPO i będzie je póki co finansować ze środków krajowych.
Morawiecki przyznał, że to niezwykle trudny moment dla Zjednoczonej Prawicy, ponieważ jego zdaniem tak poważnego kryzysu w Polsce nie było od początku III RP.
„W całej Europie mamy duże problemy z inflacją. Gospodarczo Polska radzi sobie całkiem dobrze, nie mamy np. problemów z bezrobociem, ale ludzie patrzą przede wszystkim na wzrost cen, co zresztą doskonale rozumiem”
- mówił szef polskiego rządu.
Zaznaczał, że konieczne są wobec tego reakcje ze strony rządzących. Wskazał ty na dwie tarcze inflacyjne oraz obniżkę cen paliwa czy działanie na rzecz redukcji kosztów produkcji rolnej
dam/PAP,"Sieci"