Metropolita Rygi udzielił wywiadu Katolickiej Agencji Informacyjnej, w którym opowiedział o swoich „pozytywnych odczuciach” w związku z udziałem w październikowym zgromadzeniu Synodu Biskupów poświęconemu synodalności. Przyznał, że do Rzymu udawał się „zaniepokojony co do niektórych kwestii, które niektórzy chcieli poruszyć przy okazji synodalności”.
- „Ale kiedy ostatniego dnia rekolekcji modliłem się po pierwszej konferencji, w pewnej chwili poczułem jakby tchnienie i lekkość na sercu oraz tylko jedno słowo w świadomości: nadzieja. I pojawiło się przekonanie: zaufaj Panu Bogu, On trzyma w ręku wszystkie procesy synodalne”
- powiedział.
Wyraził nadzieję, że w ramach Synodu uda się odpowiedzieć na problemy współczesności w zgodzie z Objawieniem.
- „Na razie nie widzę powodu do niepokoju w związku z synodem. Ale trzeba czuwać nad dalszym tokiem refleksji i procesu synodalnego”
- stwierdził.
Komentując dokument niemieckiej Drogi Synodalnej stwierdził, że „zostały w nim spełnione wszystkie postulaty świata” i podkreślił, iż zadaniem Synodu o Synodalności jest udzielenie na te postulaty „adekwatnej odpowiedzi”.
- „Ufam natchnieniu, które miałem podczas rekolekcji: zaufaj, że Duch Święty prowadzi Kościół. W jednej z konstytucji Soboru Watykańskiego II (Lumen gentium, 12) napisano, że cały lud Boży razem wzięty nie może zbłądzić w wierze. Ten sensus fidei działa! Widziałem to w auli synodalnej. Gdy ktoś wypowiadał poglądy ekstremistyczne, to cała sala zamortyzowała te uderzenia i w syntezie końcowej nic nie ma z tego ekstremizmu. Były to pojedyncze głosy, które nie wpłynęły na wszystkich. Ufałem, że tak się stanie i myślę, że tak samo będzie również w czasie drugiej sesji synodu”
- ocenił rozmówca KAI.